niedziela, 16 marca 2014

Rozdział II: "Maddie. Ale wolę Mad"


Maddie otwiera oczy. To nie sen. Jest w tym okropnym pokoju, w tym okropnym domu i okropnym mieście. A przed nią okropny dzień. Dziewczyna wychodzi z łóżka i włącza jedną ze swoich płyt. Zaczyna się ubierać i malować. Kiedy słyszy refren "This is Home" zespołu Switchfoot, obraca się w stronę wieży.

- Serio chłopaki? Nawet wy?

Potem zakłada buty i wyłącza muzykę. Schodzi na dół i siada przy stole w kuchni.

- Dzień dobry Madeline- uśmiecha się ciotka.
- Dobry- dziewczyna chwyta bułkę i smaruje ją dżemem.
- Jak się spało?- zapytał Tom wychylając się zza gazety.
- Spoko.
- Spakowałam ci książki do plecaka- odezwała się Sara.
- Po co?
- To twój pierwszy dzień szkoły.
- Chyba ci się przydadzą- puścił do niej oko Tom.
- Taa- przewróciła oczami.
- Musicie się pospieszyć. Autobus zaraz podjedzie- powiedziała Susan.
- Nie możemy pojechać garbusem?- zapytała Maddie.
- Możecie- odłożył gazetę Tom- Ale jaką mam gwarancję, że dotrzecie do szkoły, hm?
- Cwaniak- puściła do niego oko dziewczyna.
- Nie urodziłem się wczoraj. Wiem jakie są nastolatki. Też nim kiedyś byłem.
- Kiedy to było? W XVIII wieku?- zaśmiała się z własnego żartu Maddie.
- Spokój- wtrąciła Susan- Czas się zbierać.

Obie dziewczyny wstały i ruszyły do wyjścia.

***

- Jakie plany na dzisiaj?- zapytał Swayze.
- To znaczy?
- Idziemy do szkoły?
- Obiecałem Alison, że dzisiaj będę.
- Od kiedy to laska decyduje co robi Chris Zane?
- Stul dziób.

Wtedy do samochodu wsiada chłopak w czapce z napisem "BadBoy".

- Rick, coś ty włożył?
- Coś ci nie pasuje?
- Bad boy? Serio?- śmieje się Swayze.
- Jeszcze jedno słowo i coś powiem- uśmiechnął się wystawiając zęby.
- O co chodzi?- zapytał Chris- Co wczoraj odpaliliście?
- Standardowo. Jazda z frajerami. Wiesz, że zaczęli przychodzić do Truck'a?
- Jaja sobie robisz?!
- Nie. Ja i Rick musieliśmy tam trochę posprzątać. Nie pozwolimy, żeby byle kto się tam kręcił.

Kumple wymienili spojrzenia i zaczęli się śmiać. Kiedy pojechali pod szkołę, ciągle opowiadali sobie żarty. Na parkingu czekała już Alison.

- Chris Zane dotrzymuje obietnicy. Niebywałe.
- Nie zaczynaj- odpowiedział i ją pocałował.

Cała paczka ruszyła w stronę szkoły.

***

Maddie i Sara wysiadły z autobusu. Dziewczyna już w autobusie czuła, że wszyscy im się przyglądają. A właściwie patrzyli tylko na nią i zastanawiali się co Sara z nią robi.

- Krwawy pochód zaraz się zacznie- westchnęła.
- Co się zacz...?

Jednak zanim Sara skończyła pytanie, zrozumiała o co chodzi. Każdy, dosłownie każdy przyglądał się jej kuzynce. Owszem, wyglądała nietypowo, ale to nie znaczy, że jest inna niż oni.

- Hej. Spójrz. To ta dziewczyna ze sklepu twojego dziadka- zauważył Kyle- niezły styl.
- Wygląda jakby wciągnęła ją maszyna do obróbki drewna i wypluła- skomentowała Trudy.
- A ta dziewczyna obok?- zastanowiła się Vicky- Wydaje się znajoma.
- To Sara Jones. Córka Toma- wyjaśnił Lucas.
- Kogo?
- Jest kierownikiem na budowie.
- Coś mi świta- przymrużyła oczy Vicky.
- Zobaczymy jakie ciężkie materiały potrafi unieść córka budowlańca- uśmiechnął się Kyle i rzucił w nią piłką futbolową.

Uczniowie przyglądali się popularnemu sportowcowi. Rzut wykonał celnie. Trafił Sarę, prosto w tył głowy. Dziewczyna zachwiała się, ale zdołała utrzymać na nogach. Maddie rozejrzała się dookoła i zauważyła śmiejącą się grupę. Podniosła piłkę i odrzuciła w ich stronę. Jej celność też nie była najgorsza. Trafiła Kyle prosto w krocze. Po chwili podeszła do zwijającego się z bólu chłopaka.

- Uderzyłabym cię w głowę, żeby wstrząsnąć twoim mózgiem, ale zakładam, że go tam nie masz. Dlatego dostałeś poniżej pasa.

Uczniowie zebrani wokół tego wydarzenia patrzyli na nową z zaciekawieniem. Rozłożyła rozgrywającego na łopatki i jeszcze mu dogryzła. Kilkoro z nich zaczęło się śmiać. Do tej grupy dołączył się Lucas. Po chwili pomógł wstać kumplowi. Maddie spojrzała jeszcze raz na Kyle i odeszła w stronę kuzynki.

- Widziałeś to?!- śmiał się do łez Swayze.
- Ta laska to chodząca, tykająca bomba- powiedział zafascynowany Chris.
- Jej pierwszy dzień i już jest sławna- skomentował Rick.
- Jak przestaniecie się już ślinić to może pójdziemy na lekcję?- zapytała Alison.

***

Chemia. Uczy jej starsza kobieta. Nazywa się Nadia Omar. Jeśli chodzi o uczniów, to jest wymagająca, ale też bardzo wyrozumiała w ważnych sprawach. Nie lubi głupich żartów, jak i wyssanych z palca historii, które uczniowie opowiadają, żeby wytłumaczyć dlaczego są nieprzygotowani.

- Okej. Kto mi powie jaki kolor ma chrom w związkach?

Cała klasa zaczyna przeglądać podręcznik.

- Żółty- mówi jedna z dziewczyn.
- Zielony- odzywa się chłopak w pierwszej ławce.

Maddie znalazła się na tych zajęciach razem z Lucasem. Chłopak nie słucha tego co mówi nauczycielka i przygląda się dziewczynie. Nowa rysuje coś na końcu zeszytu. W pewnej chwili przygryza usta. Ten widok wydaje mu się zabawny, ale także pociągający.

- Panie Moon?
- Tak?- Lucas otrząsnął się z myśli.
- Zna pan odpowiedź?

Chłopak się zmieszał.

- To bez sensu- odezwała się nowa uczennica.
- Słucham?
- Nie sprecyzowała pani pytania- dziewczyna wyprostowała się i patrzyła prosto w oczy nauczycielce- Powinna pani zapytać jaki kolor ma chrom na różnych stopniach utlenienia w różnych związkach.
- A ty to kto? Adwokat?
- Nie.
- Przypomnij mi, jak się nazywasz?
- Jones.
-W takim razie panno Jones- założyła ręce kobieta- Proszę odpowiedzieć na pytanie jakie sama postawiłaś. Na przykład chrom na +3 stopniu utlenienia w tlenku.
- Szarozielony.
- A wodorotlenek?
- Również.
- Okej. To było proste- uniosła kącik ust kobieta- Tlenek chromu VI?
- Ciemnoczerwony.
- Chromian potasu?
- Żółty.
- Dichromian?
- Pomarańczowy.
- Siarczan chromu III?

Dziewczyna nic nie powiedziała tylko patrzyła na nauczycielkę.

- Czyżby wiedza się skończyła?- zamrugała pani Omar i usiadła przy biurku.

Cała klasa zaczęła chichotać.

- Chodziło pani o siarczan stały w kolorze różowym czy może rozpuszczony w wodzie o barwie fioletowej?- uśmiechnęła się Maddie.

Kobieta przymrużyła oczy i lekko się uśmiechnęła.

- Dziękuję za odpowiedź- nauczycielka spojrzała na nią z sympatią- panie Moon.

Klasa zaczęła się śmiać. Lucas odwrócił się w jej stronę i się uśmiechnął. Dziewczyna popatrzyła na chłopaka. Miał bujne blond włosy i szaroniebieskie oczy. Ubrany był w czarny T-shirt i szorty. Na nogach miał adidasy. Wyglądały na drogie. To samo tyczyło się okularów przeciwsłonecznych. Na lewym ręku nosił Rolexa, a na szyi srebrny wisiorek. Maddie oceniła jego wygląd na 8. Jak na takie miasteczko był całkiem, całkiem. Myśli przerwał jej dzwonek. Wszyscy zaczęli zbierać książki i wychodzić. Dziewczyna powoli się podniosła i zaczęła wrzucać książki do plecaka. Nie chciała się tłoczyć z resztą klasy. Kątem oka zauważyła, że został w klasie ktoś jeszcze.

- Dzięki za ratunek- odezwał się przystojny blondyn.
- Spoko.
- Jestem Lucas. Ale znajomi mówią mi Luca- wyciągnął rękę.
- Fajnie- podniosła głowę, zarzuciła plecak na ramię i ruszyła do wyjścia.

Chłopak poszedł za nią i kontynuował rozmowę na korytarzu.

- A więc? Co z tobą? Zgrywasz niedostępną?
- Nie.
- To dlaczego się nie przedstawisz? To raczej nie przystoi dziewczynie. Tutaj wszyscy są mili.
- Naprawdę?- uniosła brew- Rano jakoś tego nie zauważyłam.
- No tak- przyprawiła go o uśmiech- Nie przejmuj się Kylem, nie zawsze myśli nad tym co robi. Przepraszam za niego.
- Mnie nie musisz przepraszać- Zatrzymała się i zaczęła grzebać w szafce- Mnie nic nie boli.
- Jasne. Łapię- przytaknął chłopak- Więc... jesteś dobra z chemii?
- Jak na to wpadłeś?- zrobiła wielkie oczy.
- Okej- zaśmiał się widząc jej minę- Zastanawiam się czy udzielasz korepetycji?
- Nie. Nie dlatego interesuje się chemią.
- A dlaczego?
- Robię prochy- wzruszyła ramionami i ruszyła w głąb korytarza śmiejąc się do siebie.
- Co?- zapytał, nie będąc pewnym czy go słyszy.

***

- Panie Zane- westchnął dyrektor- Od czego by zacząć? Może najpierw czy wiesz kto podmienił mydło w łazienkach na sos czosnkowy?
- Niestety.
- A co z kontenerem, który znalazł się na sali gimnastycznej?
- Nic o tym nie wiem- Chris rozłożył ręce i się uśmiechnął.
- A żaby w składziku woźnego?
- Jak ktoś w ogóle na to wpadł?- udawał oburzonego.
- Chris- dyrektor przetarł czoło chusteczką- Ja wiem i ty wiesz, kto to zrobił. Jednak z braku dowodów nie mogę nikogo ukarać. Chcę tylko, abyś wiedział, że mam oko na ciebie i twoich kolegów.
- Jasne- pokiwał głową chłopak- Mogę już iść? Mija mi historia.
- Proszę bardzo- wskazał drzwi- Do widzenia.
- Na razie- uśmiechnął się szeroko.

***

Stołówka w szkole nie należy do najładniejszych, ale Maddie widziała gorsze. Wzięła tacę i stanęła w kolejce. Spojrzała na serwowane jedzenie i jedyne na co mogła spojrzeć to cheeseburger i frytki. Do tego puszka Pepsi i lunch gotowy. Po odejściu od kasy rozejrzała się w poszukiwaniu wolnego miejsca. Jak w każdej szkole ludzie podzieleni byli na grupy. Sportowcy, super laski, kujony, muzycy, fanatycy gier komputerowych, koło religijne i tak dalej.

- Super- powiedziała sama do siebie i zaczęła iść między stolikami.

W pewnym momencie jeden z uczniów podstawił nogę drugiemu i ten z całym żarciem wywrócił się prosto pod stopy Maddie. Dziewczyna spojrzała na chłopaka. Wyglądał jak typowa łamaga. Co poradzić, tak już jest w szkołach. Wtedy swój wzrok przeniosła na tego, który zrobił mu kawał. On i jego paczka, śmiali się i udawali, że nie wiedzą kto to zrobił.

- A już myślałam, że to jakaś dziwna szkoła- skomentowała.
- Całkiem normalna- odpowiedział jej chłopak w czapce z napisem "BadBoy".
- Hej czy to nie ty zaliczyłaś dzisiaj rano "przyłożenie"?- zapytał jego kolega- Jestem Chris. Siadaj.

Maddie nie myśląc długo usiadła przy ich stoliku.

- Klasyczna akcja. Położyłaś na glebę Kyle'a- skomentował chłopak w koszuli w kratę- Jestem Swayze.
- Jak ten koleś z Dirty Dancing?- skrzywiła się dziewczyna.
- Zgadza się. Nazywam się Partick. Wystarczyło, żeby Chris raz użył tej ksywki i tak już zostało.
- Spoko.
- A ty?- zapytał Bad Boy.
- Maddie. Ale wolę Mad- uniosła kącik ust. (mad- z ang. szalony, wściekły)
- Już cię lubię- uśmiechnął się Chris.
- Jestem Rick- przedstawił się ten od czapki.
- A więc Mad?- zaczął Chris- Co robisz w East Grove?
- Uczę się jak być grzeczna.
- I jak ci idzie?
- Opornie.
- Od razu uprzedzam, że od nas się tego nie nauczysz- zaśmiał się Swayze.
- Zdążyłam zauważyć- spojrzała na poszkodowanego chłopaka- Przyjechałam do ciotki i wuja. Musiałam zmienić szkołę, bo miałam w niej trochę problemów.
- Trochę, hm?- spojrzał na nią Chris.
- A skąd jesteś?- zapytał Rick.
- Z Chicago.
- Dziewczyna z dużego miasta- pokiwał głową Swayze- I jak ci się u nas podoba?
- Wieje nudą.
- Ha! To dobrze trafiłaś. My nie lubimy się nudzić. Zawsze wymyślimy coś, żeby się działo.
- Jak przewrócenie kujona?- uniosła brew- I to miało zrobić na mnie wrażenie?
- Słabe?- zapytał Chris- Ciekawy jestem jakimi dokonaniami ty możesz się pochwalić?
- Tego nie da się opisać -uśmiechnęła się- Musiałabym to pokazać.
- Stoi. Dzisiaj po szkole. Spotykamy się na parkingu.
- Spoko- powiedziała Maddie przeżuwając frytkę.

Wtedy podeszła do nich Alison.

- Kocie- zwrócił się do niej Chris- To jest Mad. Mad to Alison.
- Cześć- przywitała się- Dziewczyna Chrisa.
- Cześć- odpowiedziała Maddie i spojrzała na paczkę- Nikt dla Chrisa.

Chłopcy zaczęli się śmiać i zbierać swoje rzeczy. Chris podszedł do Maddie i wziął jedną frytkę.

- Do zobaczenia za dwie godziny.

***

- Hej Luca- zwróciła się do niego Vicky- Co powiesz na obiad u mnie? Dziś wieczorem?
- Jasne- odpowiedział obserwując scenę, dziejącą się kilka metrów dalej.
- O której przyjedziesz?

Chłopak widział jak nieznajoma siada i rozmawia z paczką Chrisa. Wtedy wrócił myślami do pierwszej klasy. On i Chris byli najlepszymi przyjaciółmi. Razem dostali się do drużyny pływackiej. Zapowiadało się, że liceum będzie należało do nich. Przystojni, wysportowani, najlepsi kumple. Wszyscy chcieli z nimi rozmawiać i spędzać czas. Byli jak bracia. Zawsze razem. Jednak Lucas był odrobinę zazdrosny o osiągnięcia Chrisa. Był on zdecydowanie lepszym pływakiem i łatwiej szły mu rozmowy z dziewczynami. Pewnego dnia Lucas pomyślał, że nic się nie stanie jak trochę porawi swoje wyniki w sporcie. Zaczęło się od odżywek, ale nie przynosiły odpowiednich efektów. Dlatego postanowił spróbować dopingu. Po krótkim czasie zaczął coraz lepiej pływać. Tłumaczył innym, że to przez zdrową dietę i dużą ilość ćwiczeń. Jednak Chris szybko się zorientował, że to coś innego. Kiedy odkrył, dlaczego Lucas jest taki dobry, wpadł w szał. Zaczął krzyczeć i grozić, że powie o tym trenerowi. Lucas nie mógł na to pozwolić. Wyrzuciliby go z drużyny, straciłby popularność a co gorsze, byłby skreślony w oczach swojego ojca i dziadka, na których uznanie i uwagę trzeba ciężko pracować. Gdyby o tym wiedzieli z pewnością zostałby wydziedziczony i wysłany do szkoły z internatem, gdzieś w Anglii. Jedną z ich kłótni podobno usłyszał inny zawodnik i doniósł o tym trenerowi. Ten chcąc wyjaśnić sytuację postanowił z nimi porozmawiać. Osobno. I tutaj Lucas popełnił błąd. Myślał, że Chris go wyda. W końcu mówił, że to zrobi. Dlatego Lucas złożył całą winę na przyjaciela. Jak się później dowiedział, Chris nic nie powiedział. Tłumaczył, że ktokolwiek na nich doniósł, wszystko zmyślił. Lucas do końca życia nie zapomni wzroku Chrisa, kiedy ten usłyszał, że wylatuje z drużyny. Był to wzrok zawiedzionego i zdradzonego przyjaciela. Brata. Chociaż Lucas, po całej tej sprawie od razu skończył z dopingiem, nigdy nie udało mu się porozmawiać z Chrisem. Wyjaśnić. Powiedzieć jak bardzo żałuje. Przeperosić. Od tamtego czasu Chris zmienił znajomych i omija Lucasa wielkim łukiem.

- Kochanie, słuchasz mnie?
- Co?- otrząsnął się z myśli i spojrzał na Vicky.
- O której przyjedziesz?
- Przepraszam. Dzisiaj nie mogę. Muszę trochę potrenować.
- Zdawało mi się, że byłeś na basenie rano.
- Zgadza się. Ale muszę popracować nad oddechem- Znowu popatrzył na Chrisa- Dam znać jeśli będę wolny.
- Coś cię martwi?
- Nie- podniósł się i ją pocałował- Wszystko w porządku. Idę na matmę.

***

- Nowa? Co masz w planach?- zapytał Chris, gdy znaleźli się w centrum miasta.
- Wybierz budynek.
- Co?
- Wybierz- powtórzyła Maddie.
- Bank- odpowiedział i popatrzył na kumpli i Alison.
- Okej- spojrzała na budowlę i dodała- Rick. Pożycz czapkę. A ty, trzymaj moją bluzę. Njalepiej będzie jak się za czymś schowacie.

Cała czwórka jej się przyglądała. Podała bluzę Chrisowi.Wywinęła czapkę na drugą stronę, tak żeby nie było widać napisu i założyła na głowę. Bandamkę schowała w kieszeń, żeby nie rzucała się w oczy.

- No to jazda- rzuciła i ruszyła w stronę banku.
- Domyślacie się co zrobi?
- Pewnie nastraszy jakąś babkę albo ją okradnie- rzuciła Alison.
- Nie jestem taki pewien- powiedział Chris, gdy zniknęła za drzwiami.
- No, ale banku raczej nie obrabuje, co?- zapytał Rick.
- Cii. Wychodzi.

Maddie szybkim krokiem wyszła z budynku. Ściągnęła czapkę i roztrzepała włosy. Wyciągnęła bandamkę i zawiązała ją wokół szyi. Gdy podbiegła do grupy wzięła od Chrisa bluzę i ją założyła.

- Co to ma być?- zapytał Swayze.

Jednak po chwili zobaczył tłum ludzi wybiegających z budynku. Wrzeszczeli jak opętani. Cała grupa zaczęła się śmiać.

- Co tam się dzieje?- zapytał Rick.

Zaraz podjechały trzy radiowozy i furgonetka. Za nimi pojawiła się straż pożarna. Grupa obserwowała z fascynacją zamieszanie, które wywołała. Rozkrzyczeni i spanikowani ludzie. Policjanci, nie mogący opanować sytuacji. Strażacy niepewni czy mają przystępować do akcji.

- Co tam zrobiłaś?
- Tajemnica- uśmiechnęła się.

Chris stał i ciągle podziwiał hałas jaki wywołała tak dziewczyna. Była tam kilka sekund a reakcja ludzi wygląda tak jakby wmówiła im, że nadchodzi koniec świata.

- Jesteś najbardziej pokręconą laską jaką znam.

Mad i Chris wymienili znaczące spojrzenia. Oboje napawali się pięknem tej sytuacji. Chłopak już w pierwszej chwili, kiedy ją zobaczył, wiedział, że ich drogi się skrzyżują. Dobrze, że stało się to tak szybko i efektywnie. Za to Maddie potrzebowała uczucia, że jest wyjątkowa. Ci ludzie, podziwiali ją za to jaka jest. A Chris? Przygarnął ją pod swoje skrzydła bez żadnych pytań. Zaakceptował ją taką jaka jest, bez oceniania i komentowania.

- Jeśli chcemy być niezauważeni to musimy spadać- odezwała się Alison.
- Racja. Gdzie lecimy?
- Garaż u Ricka?- zapytał Swayze.
- Się wie- kiwnął głową Chris- Mad? Wchodzisz?
- Pytanie- uniosła kącik ust.
- Chodź kryminalistko- objął ją ramieniem Rick- Pokażę ci moje królestwo.

***

Lucas wszedł na murek. Spojrzał przed siebie i nałożył okularki. Potem opuścił głowę i przyglądał się wodzie. W tym momencie zawsze przypominał mu się Chris. To jak razem trenowali, ścigali się, wygłupiali. Jak dokuczali innym zawodnikom. Te myśli wzbudzały w nim złość. Wskoczył. Po chwili pojawił się na powierzchni i płynął ile miał sił w rękach i nogach. Nie zwracał uwagi na uregulowanie oddechu czy technikę. Skupił się na tym, żeby jak najszybciej się zmęczyć. Kiedy dopłynął do ściany po drugiej stronie, uderzył taflę wody. Niestety złość nie przechodziła. W żaden sposób wysiłkiem fizycznym nie zmieni tego co czuje w środku. Poczucie winy. Myślał, że będzie w stanie ułożyć sobie życie od nowa. W końcu ma wsparcie rodziny. Bogatej i wpływowej rodziny. Jest dobrym uczniem i wspaniałym sportowcem. Ma Vicky, która jest miła i życzliwa. Ma Kyle'a, który pomógł mu podnieść się po tej całej aferze. Jednak czegoś mu brakuje. Pewnych cech osobowości, które Chris w nim wywoływał. Spokój, niezależność, pewność siebie, odwagę, a także odrobinę szaleństwa. Obaj byli przykładnymi uczniami, lecz nie bali się czasem zrobić jakieś głupoty. Tak po prostu. Dla zabawy. Tej równowagi mu brakuje. Czuje, że się chwieje. Czuje, że teraz jest inną osobą i nawet tej osoby nie lubi. Nie chce taki być. Chce być sobą. Dawnym sobą.

***

- Mam pytanie- zaczęła Vicky- Czy Lucas nie wydaje się być ostatnio jakiś inny?
- Co masz na myśli?
- No wiesz. Taki nieobecny. Mam wrażenie, że nie wszystko do niego dociera.
- Hmm- zastanowiła się Trudy- Chyba od zawsze taki był.
- Raczej nie- spojrzała na nią- Myślę, że on tęskni za Chrisem.
- Że co? Przecież nie przyjaźnią się od jakichś dwóch lat.
- No tak. Ale ostatnio ciągle mu się przygląda. Do tego wydaje się być przygnębiony.
- W takim razie twoim zadaniem jest go pocieszyć.
- Ale jak?
- Vicky, Vicky, Vicky- pokręciła głową Trudy- Nie raz i nie dwa powtarzałam ci co kręci facetów.
- Ale on taki nie jest.
- On jest przede wszystkim facetem. Są metody i działania, którym nie potrafią się oprzeć. Pamiętasz czego cię uczyłam?
- I myślisz, że to nam wyjdzie na dobre?
- Kochana- złapała ją za rękę- To ja cię stworzyłam. Pamiętasz kim byłaś wcześniej? Zwykłą szarą myszką, która przyjaźniła się z Lucasem i sekretnie się w nim podkochiwała. Ja pomogłam ci z przemianą, zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Po kilku tygodniach, zostałaś jego dziewczyną. Czy to ci wyszło na dobre?
- W sumie to tak.
- I masz swoją odpowiedź.

Dziewczyna się zamyśliła. Lucas dużo dla niej znaczy. Była w nim zakochana od... chyba od zawsze. Teraz kiedy są razem na poważnie, zrobi wszystko, żeby go zatrzymać.

- Może powinnam pogadać z Chrisem?
- Czy ty postradałaś rozum?!- zmarszczyła brwi Trudy- Pozbyłyśmy się Chrisa właśnie po to, by Lucas miał więcej czasu dla ciebie. Jeśli zaczniesz to drążyć, od razu się zorientuje, że miałyśmy coś wspólnego z tą aferą.
- Może właśnie powinnyśmy to wyjaśnić? Powiedzieć prawdę.
- Powiem ci coś- spojrzała na nią poważnie- Jeśli się przyznasz, że to ty doniosłaś na nich trenerowi to nie dość, że stracisz Lucasa, to Chris zadba o to, żeby znienawidziła cię cała szkoła. Chcesz tego?
- Nie. Oczywiście, że nie.
- To trzymaj się tego co było do tej pory. Nic o tym nie wiesz, a duet L&C już nie istnieje.
- Jasne- westchnęła.

3 komentarze:

  1. Dzizas... ja nie wiem, jak Ty to robisz.. Codziennie sprawdzam, czy nie ma nowej notki, chociaz wiem, ze wstawiasz je srednio co tydzien.. masz WIELKI TALENT. Kazde slowo napisane przez Ciebie jest wyjatkowe.. kocham Twoje opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Straszaaaasznie dobrze piszesz, po za tym uwielbiam takie niezależne bohaterki, jaką jest Mad. Historia jest ciekawa i szczerze powiem, że nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Fajnie, że piszesz długie rozdziały. Po za tym cieszę się niesamowicie, że się nie śpieszysz z tym opowiadaniem, tzn.:czasem u niektórych blogerów, główni bohaterzy są ze sobą już w 3,2 rozdziale, czasem nawet w 1, gdy są w 8,9 wieje nudą bo wszystko już przerobili ( seks, ciąża, zazdrość, czasem nawet małżeństwo ) U ciebie jednak postępuje to wolno i stopniowo ( tak jak lubie ) Powiedząc krótko zakochałam się w tym opowiadaniu, więc wiedz, że uroczyście w tej oto chwili zostaję twoim stałym czytelnikiem-anonimkiem. Jeżeli udało Ci się to jakoś przeczytać to dzięki ;3
    Pozdro xoxoxo
    Kocham
    Anonimek

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne, zresztą jak zwykle ;D To jest mój blog mam nadzieję że zajrzysz i że zostawisz jakiś ślad byłabym Ci bardzo wdzięczna tu jest link:http://tylkociebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń