środa, 12 grudnia 2012

Episode 2: Meet Steven Shane



Apel na sali gimnastycznej był chyba najnudniejszym jaki kiedykolwiek został wygłoszony w historii tej szkoły. Dlatego część uczniów ucięła sobie drzemkę, inni rozmawiali, jeszcze inni rozglądali się za nowymi, kolejni tworzyli śmieszne karykatury nauczycieli. Tylko niewielka grupa była w stanie wysłuchać tego co ma do powiedzenia dyrektor i rada nauczycieli. Ożywienie nastąpiło dopiero, gdy na podium pojawił się nowy, młody nauczyciel.

- Witam wszystkich. Nazywam się Steven Shane. Jestem nowym psychologiem szkolnym. Wiem, że wielu was nie słucha tego co mam do powiedzenia- wskazując na dwóch drzemiących chłopców- bo przecież spanie jest ważniejsze. Życzmy im kolorowych snów.

Na sali rozległy się ciche śmiechy.

- Fajnie jest też porysować. Kolego z trzeciego rzędu! Tak, ty. Świetny rysunek.  Ja bym dorysował jeszcze fajkę i portret pana dyrektora gotowy.

Teraz wszyscy uczniowie wybuchli śmiechem. Nauczyciele i dyrektor wyglądali na nieco zdezorientowanych.

- Nie przedłużając, tym którzy się mają tak wspaniałego hobby jak koledzy, chcę powiedzieć, że organizuję zajęcia pozalekcyjne dla każdego. Pierwsze odbywają się w najbliższy piątek. Na nich będziemy rozmawiać.. hmm… o was! Jeśli macie jakąś sprawę to zapraszam. Dzisiaj przy wyjściu z sali dostaniecie ulotkę, na której rozpisany jest plan i sposób prowadzenia zajęć, a także mój e-mail, gdy komuś lepiej idzie pisanie niż mówienie. Dzięki i mam nadzieję do zobaczenia.

Rozległy się brawa. Dlaczego? Nowy nauczyciel zyskał uwagę uczniów mówiąc do nich prostym i ciekawym językiem. Wiedział, że chcąc dotrzeć do młodzieży, musi na chwilę stać się jednym z nich.

***

Po opuszczeniu sali Natalie i April podziwiają nowego nauczyciela.

- Przystojny!- z ekscytacją wykrzykuje April.
- I to nieziemsko. Chyba pójdę na jego zajęcia.
- Natalie, a nie miałaś się zająć Winem?
- Ach, tak.
- W takim razie ja zaklepuję nauczyciela.
- Skąd wiesz, że jest wolny i mu się spodobasz?
- Nie może być inaczej. Znasz dziewczynę ładniejszą ode mnie?
- Słucham?- z oburzeniem mówi Natalie.
- Inaczej. Ładniejszą od ciebie i ode mnie?
- Masz szczęście, że się poprawiłaś. No takiej wspaniałej jak ja to nie znam.
- Sama widzisz. Tylko muszę wymyślić sobie jakiś problem, żeby pan Shane mógł go ze mną rozwiązać. Jakieś pomysły?
- Zapomniałaś, że ja nie jestem od myślenia. A z resztą, Win właśnie idzie. Buziaczki. Widzimy się dzisiaj u mnie o 18.
- O 18?
- Pomożesz mi się przygotować na imprezę u Jackie. Ta mała zrobi wszystko żeby mi się przypodobać.

Natalie podchodzi do Wina i Tony’ego.

- Hej chłopaki, co robicie dzisiaj wieczorem?
- Witaj piękna. Pewnie wybierzemy się do jakiegoś klubu, no nie stary?
- Yymm… taa.- bez entuzjazmu odpowiada Tony.
- Szkoda, bo jest impreza o 20 u Jackie i chciałam was zaprosić. Przewiduję specjalne atrakcje, jeśli wiesz co mam na myśli.
- W takim razie może wpadniemy.- Win poczuł się zaintrygowany.
- Okej w takim razie, do zobaczenia.
- Do zobaczenia.

Natalie się oddala.

- Leci na mnie.- mówi Win z szyderczym uśmiechem na ustach.
- To widać. Jest odpychająco nachalna. Masz zamiar coś z tym zrobić?
- Zupełnie nic. Nie będę się opierał działaniom takiej laski.
- Ha ha, stary jesteś jak.. jak..
- Jak Windsor Chambers?
- Dokładnie. Jesteś sobą w stu procentach.
- Kiedy to w końcu pojmiesz? Dziewczyny dzielą się na trzy grupy: te, które same wpadają w ręce, te których być ręką nie dotknął i te, które chcesz poprosić o rękę.

W tym momencie Tony zauważa pewną dziewczynę. Idzie pod rękę z rudowłosą koleżanką a w drugiej trzyma ulotkę na zajęcia pana Shane’a. Jej długie, kręcone blond włosy delikatnie opadają na policzki. A brązowe oczy mają tak intensywny kolor, że wydają się być czarne. Obie się śmieją. Uśmiech nieznajomej jest szczery i naturalny, a zarazem subtelny i delikatny.

- Stary? Czy ty w ogóle mnie słuchasz?
- Co? Tak. Myślałeś może żeby zapisać się na te zajęcia do tego nowego gościa, pana Shane’a?
- Tak, pewnie. I może jeszcze do kółka różańcowego, co? Tony skąd ci to przyszło do głowy?
- Tak sobie pomyślałem, że…
- Nie myśl tyle, bo się zmęczysz. Chodź. Zapraszam do mnie na piwo.
- Masz rację. Co ja wygaduję. Idziemy.

***

-Hej! Spójrz co kupiłam. Koszulkę i czapkę z logo szkoły.- z ekscytacją mówi Rose.
- A gdzie twoje podręczniki?
- Jo! Daj spokój mamy na to czas.
- Nie, nie mamy. Potem będzie je ciężko dostać, więc trzeba je kupić teraz. A właśnie teraz miałyśmy być gdzie indziej.
- Niby gdzie?
- Pomyśl. Rozmawiałyśmy o tym rano.
- O matko! Parada. Zapomniałam na śmierć. Przepraszam! Ale jestem taka podekscytowana i wszystkiego ciekawa. Jeszcze raz przepraszam!
- Już. Nie przepraszaj sto razy. Trzymaj.
- Po co mi ta torba?
- To twoje podręczniki głuptasie. Wiedziałam, że ich nie kupisz.
Rose rzuca się Jo na szyję.
- Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie. I jak ty ze mną wytrzymasz?
- Wytrzymuję już 12 lat, więc 4 lata liceum przeżyję spokojnie.

Obie zaczynają się śmiać. Po chwili podchodzi do nich niska, ładna dziewczyna o kruczoczarnych włosach i brązowych oczach.

- Hej jestem Jackie. Będziemy razem chodzić na zajęcia z rysunku.
- Cześć. Jestem Rose, a to Jo.
- Cześć.- z uśmiechem wita ją Jo.
- Chciałam was zaprosić na imprezę. Dzisiaj u mnie o 20 na Berger Street 6. Z okazji rozpoczęcia roku. Wpadniecie?
- Nie mów, że zapraszasz całą szkołę?- ze zdziwieniem pyta Jo.
- Nie. Natalie, nasza szkolna gwiazda, mnie o to poprosiła. Przychodzi w większości szkolna elita. Ale chcę zaprosić też paru moich znajomych. A wy będziecie ze mną w klasie, więc też macie zaproszenie.
- Super. Zapowiada się fajnie, prawda Rose?
- Jak wygląda ta Natalie?- pyta Rose.
- yyy..chwilę temu tu była. O, tam jest!- Jackie wskazała palcem na dziewczynę, która wyglądała jak top modelka.
- Łał! Jest naprawdę ładna.- stwierdziła Jo.

Jednak uwagę Rose przykuło coś innego. Stojący obok Natalie, wysoki, ciemnowłosy chłopak o zielonych oczach. Udawał, że interesuje go to, co szkolna piękność mówi do niego i jego kolegi, lecz jego mowa ciała pokazywała, że chce jak najszybciej stamtąd iść. W tej sytuacji wydał się Rose bardzo intrygujący, bo co to za chłopak którego nie obchodzi najładniejsza dziewczyna w szkole.

- Tak, zdecydowanie.- zgodziła się Rose.-Ale czemu organizuje imprezę u ciebie?
-Firma moich rodziców chce dostać kontrakt z firmą rodziców Natalie, a ona to wykorzystuje. Ale taki już jest ten świat. Z czasem się przyzwyczaicie. Muszę już lecieć. Do zobaczenia wieczorem.
- Tak do zobaczenia. Dzięki za zaproszenie.- pożegnała ją Jo.- Coraz bardziej mi się ta szkoła zaczyna podobać.
- Mi też.- z uśmiechem  mówi Rose i bierze Jo pod rękę.-Chodź, idziemy na tą paradę.
- O tak! A co tam masz? W kieszeni.
- A! Zapomniałabym. Wzięłam te ulotki na zajęcia pana Shane’a. Wydał się w porządku i może być fajnie. Co ty na to?
- Rozumiem.- powiedziała Jo z poważną miną.
- Co rozumiesz?
- Masz ze sobą problem. Czy zechciałabyś o tym porozmawiać? Możesz powiedzieć wszystko pani Cichy Doktor. Nic nikomu nie powiem.
Spojrzały na siebie i obie wybuchły śmiechem.
- Wariatka. Pani Cichy Doktor. Skąd to wzięłaś?
- Tak mi przyszło do głowy.
- Ale zagrałaś to niesamowicie. Mówiłam, że się do tego nadajesz. Dobrze, że ci kazałam się zapisać na zajęcia z aktorstwa.
- Już się nie wymądrzaj. Chodź.

***

Charlie czuje się niepewnie w nowej szkole.
Biega po korytarzach szukając sali, w której zbiera się kółko zainteresowań sztuką. Kiedy pyta przypadkowych uczniów każdy patrzy się na nią z zażenowaniem. Pierwszoklasistka, która ma tak dziwne hobby. Wszyscy szepczą: ile ona ma lat? 50? Sztuka jest dla samotników i nudziarzy. To tylko niektóre z komentarzy.
Nagle zauważa starszego ucznia i postanawia do niego zwrócić się o pomoc.

- Hej. Przepraszam?
- Tak?
- Jestem tu nowa i chciałam się zapytać, czy wiesz gdzie znajdę przedstawiciela kółka zainteresowań sztuką?
- Tak się składa, że to ja. Jestem Brian Carter.
- Cześć. Charlotte Brown.
- Jesteś pierwszoklasistką?
- Zgadza się.
- Jesteś pewna, że do akurat do tego koła chcesz należeć?
- A coś w tym złego? Albo dziwnego?- z niepokojem pyta Charlie.
- Nie. Oczywiście, że nie. Przynajmniej nie dla mnie.- z uśmiechem odpowiada Brian.- zapraszam w środę o 16 do sali 101.
- Dziękuję. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia Charlotte.

Ta młoda dziewczyna przyprawiła Briana o uśmiech. Może jest jeszcze nadzieja w tym młodym pokoleniu na istnienie osób doceniających wyższą kulturę.

***

W drodze powrotnej do domu Dean zastanawia się co zrobić z wieczorem po tak nudnym dniu w szkole. Nagle dzwoni jego komórka.

- Hej Harvey. Z tej strony Jackie.
- Jackie?
- Służka Natalie.
- Aaa. Siemka. Co jest?
- Impreza. U mnie. Dzisiaj. Punkt 20. Natalie ją organizuje ze znajomymi z okazji rozpoczęcia roku.
- A co ja mam wspólnego z tą nadętą księżniczką i jej świtą?
- Nie musisz mieć nic wspólnego, ale potrzebuję kogoś kto rozkręci tą imprezę.
- Tych snobów to kręci tylko szampan i muzyka z gramofonu.
- Dlatego zaprosiłam też parę niezależnych osób, kilku nowych uczniów, paru starych znajomych i potrzebuję twojej ekipy. Co ty na to?
- Masz na myśli „Noise”? Chcesz się postawić królowej?
- Tak. W końcu chcę świetnej zabawy, powalającego tańca, ekstra drinków i elektryzującej muzy.
- Ale czemu akurat my?
- Widziałam, wasze filmiki na makesomenoise.com i jesteście świetni. W sam raz na sabotaż imprezy Natalie.
- Ha ha. Okej. Niech będzie. Wchodzę w to. Zróbmy ten hałas!

Godzina 20.00 wszyscy wychodzą z domów. Odpicowani goście i wystrojone, piękne dziewczyny przygotujcie się na gorącą imprezę!

1 komentarz: