sobota, 31 stycznia 2015

Episode 40: Hello, sunshine!


Zgodnie z obietnicą. Zdałam dwa egzaminy i jest rozdział :)


- Witajcie w moim królestwie!- krzyknął Win, gdy wysiedli z busa, który przywiózł ich z lotniska.
- Stary, to jest drewniany domek w górach, a nie pałac- klepnął go w ramię Tony.

Reszta grupy zaczęła się śmiać. Win tylko pokręcił głową i ruszył do domu.

- Na dole są dwa pokoje z czterema łóżkami w każdym, a na poddaszu dwa z trzema łóżkami- powiedział, gdy weszli do środka.
- To może ja, Jo, Rose i Tony zajmiemy jeden- odezwał się Brian.
- Nie, nie, nie- pokręcił głową Win- Nie będzie mi nikt pod moim dachem bawił się w rodzinę. Ja, Tony, Brian i...-popatrzył na wszystkich po kolei- i Matt. My bierzemy jeden pokój na dole. Drugi przypadnie chłopakom z ekipy Deana. A dziewczyny lecą na górę.
- To szowinistyczne, że my będziemy musiały biegać po schodach- oburzyła się Kate.
- Dbam o waszą formę- wyszczerzył zęby.
- Damy radę- odezwała się do niego Rose.
- No i takie podejście rozumiem.

Wtedy chłopcy ruszyli do swoich pokoi. Alice zaczęła wchodzić po schodach. Reszta dziewczyn została w salonie.

- Jak się dzielimy?- Cassie szepnęła do przyjaciółek.
- Nie wiem. Będziemy losować- stwierdziła Rose.
- Papier, kamień, nożyce?- zapytała Kate.
- Dobra- stwierdziła Jo- Na trzy.

Dziewczyny zaczęły grać. Pierwsza wygrana padła dla Kate i Jo. Rozgrywka była miedzy Cassie i Rose.

- Raz, dwa, trzy.
- Ha! Mam nożyce- ucieszyła się Cassie i złapała przyjaciółkę za ramię- Współczuję ci Rose.
- Jakoś to przeżyję- wzruszyła ramionami- Może się nie pozabijamy.

Jo objęła ramieniem przyjaciółkę i ruszyły na górę. Rose weszła do pokoju i rzuciła na podłogę torbę i plecak.

- Które łóżko wybierasz?
- Nie mów, że będziesz tu spała- zaśmiała się Alice- Przegrałaś jakiś zakład?
- Właściwie to tak- odpowiedziała Rose i dodała- Skoro ty nie chcesz, to ja wybiorę. Biorę to pod oknem.
- A ja to- Alice położyła rzeczy na łóżku po drugiej stronie pokoju.

Obie dziewczyny zaczęły się powoli rozpakowywać. Rose spoglądała kątem oka na Alice. Ona robiła to samo. Żadna z nich nie chciała pokazać tej drugiej, że się sobie przyglądają. Ale obie dobrze o tym wiedziały.

- Mogę cię o coś spytać?- odezwała się nagle Rose.
- Skąd pomysł, że chcę z tobą rozmawiać?
- Dooobra- Rose wróciła do swoich rzeczy.
- Posłuchaj- Alice spojrzała na dziewczynę- Jeśli chcesz się pogodzić czy coś takiego to na mnie to nie działa. Nie trawię cię od początku i wątpię, żeby to się zmieniło.

Rose przebrała się w wygodne spodnie dresowe i koszulkę. Związała włosy w kucyk i ruszyła do drzwi.

- Powiedz mu co czujesz naprawdę. Dla niego szczerość jest bardzo ważna. Tak samo jak ty. Inaczej zawsze będziesz obok niego, ale nie z nim- rzuciła i zbiegła na dół.

***

- Kate, co ty robisz?- zapytała Jo, kiedy zobaczyła, że jej przyjaciółka przykleiła ucho do drzwi.
- Cii. Szukam odgłosów.
- Czego?
- Walki.
- Rose z Alice czy Wina z Mattem?- Jo uniosła brew.
- Spadaj- Kate wystawiła język i po chwili odeszła od drzwi- Rose poszła na dół. Sytuacja opanowana- rzuciła się na łóżko.
- Nie rozpakujesz się?- zapytała Cassie.
- Po co? Żeby potem się z powrotem pakować. Jestem na to za mądra.
- Albo za leniwa- dodała Jo.
- Okej. Ja już- Cassie klasnęła w dłonie- Lecę zobaczyć co się dzieje na dole.
- Idę z tobą- stwierdziła Jo- Kate?
- Już- podniosła głowę i po chwili ją położyła- Jednak nie dam rady.
- Zawołamy cię jak coś się będzie działo.
- Yhym- wydusiła, ale już z zamkniętymi oczami.

***

- Mamy ośmiu chłopaków i tylko pięć dziewczyn- stwierdził Matt- Szczerze powiem, że myślałem, że każdy z was przyjeżdża ze swoją dziewczyną.
- Spoko. Będziemy się dzielić- uśmiechnął się do niego Win.

Matt popatrzył poważnie na Wina. Ten zaczął się śmiać.

- Jesteś matołem- Tony spojrzał na kumpla z zażenowaniem i zwrócił się do Matta- Nie przejmuj się nim.
- Jasne.
- Dobra. Ogarniajcie się szybko, bo musimy zacząć grać- stwierdził Win.
- Grać? W co?- zapytał Brian.
- Nie w co, a o co- puścił do niego oko- Ktoś musi zająć się kolacją. W grze możesz wygrać swoją wolność od kuchni.
- Podoba mi się- stwierdził Matt- Co to za gra?
- Zaraz się przekonasz. Chodźmy do salonu.

***

- Dean- zaczął Scott- Mogę cię o coś spytać?
- Wal.
- Co jest między tobą i Alice?
- Przyjaźnimy się- wzruszył ramionami i spojrzał podejrzliwe na kumpla- Co ci chodzi po głowie?
- Zastanawiam się tylko... Czy będziesz miał coś przeciwko jeśli do niej wystartuję?
- Chcesz odebrać Deanowi laskę?- zapytał Zack leżąc na łóżku i lekko się uśmiechnął- Już jeden tak zrobił i nie skończyło się to ciekawie.
- Myślę, że nie będę miał z tym problemu- Dean spojrzał na Zacka karcącym spojrzeniem.
- Na pewno?- zapytał Scott.
- Na pewno- klepnął kumpla w ramię i dodał- Zwłaszcza, że pewnie dostaniesz kosza.
- To nie będzie pierwszy raz kiedy laska cię oleje- zaśmiał się Nate.
- Okej. Dobra. Zobaczymy. Wyzwanie podjęte- skomentował.
- Zrobiłem się głodny- stwierdził Zack i podniósł się z łóżka.
- Ja też- odezwał się Nate- Chodźmy do reszty i zaraz coś wymyślimy.

***

Gra w którą wszyscy zaczęli grać była bardzo prosta. Każdy po kolei rzucał sześcienną kostką i ten kto trafił szóstkę lub piątkę musiał wypić łyk drinka przygotowanego przed grą. Każdy wykonywał po 30 rzutów. Osoba z największą ilością punktów była oczywiście odrobinę pijana, ale szczęśliwa, że nie musi stać w kuchni. Dwie osoby z najmniejszą ilością punktów przygotowywały kolację. Rozgrywkę wygrała Kate, a najsłabiej poszło Rose i Mattowi.

- No to moi drodzy zapraszam do kuchni- zaśmiał się Win.
- A co my będziemy robić?- zapytała Jo.
- Bawić się- Win włączył muzykę i wstał z kanapy- Przygotuję wam jeszcze kilka drinków. Kto ma ochotę na jeszcze jedną grę?
- Ja wchodzę w ciemno- stwierdziła Cassie.
- Ja też- dodał Nate.
- Co to za gra?- zapytał Brian.
- Prawda czy wyzwanie.
- Jestem na tak- uśmiechnął się Zack.
- A wy?

Reszta grupy wymieniła spojrzenia i przytaknęła Winowi.

***

- Pewnie cię nie zaskoczę, ale nie za bardzo potrafię gotować- uśmiechnął się Matt.
- Spokojnie. Ja też nie jestem ekspertem. Ale myślę, że znajdziemy tu coś z czego da się przygotować coś jadalnego.

Rose zaczęła przeglądać szafki. Były wypchane przeróżnymi produktami. Matt zaczął szukać naczyń i sztućców.

- Jak wam się układa z Tonym?- zaczął Matt.
- Chyba dobrze.
- Chyba?
- To świeża sprawa.
- Z tego co się orientuję to nie tak bardzo świeża- uśmiechnął się lekko.
- Co chcesz, żebym powiedziała?- uśmiechnęła się- Że wydaje mi się, że jest chłopakiem z którym można ułożyć sobie życie i się zestarzeć? Prawdopodobnie jest. Ale jesteśmy jeszcze w liceum, a każdy z nas wie, co się dzieje z parami, które idą na studia i to do różnych miast.
- Wiecie już gdzie idziecie na studia?
- Nie. Ale Tony jest rok starszy. Co oznacza rok rozłąki. A nawet jeśli zostanie w Nowym Jorku to będziemy mieć dla siebie bardzo mało czasu.
- No chyba, że zamieszkacie razem.
- Ha! Już widzę twarze moich rodziców jak im o tym mówię- zaśmiała się.
- Będą wniebowzięci- śmiał się Matt i dodał- Ale macie przed sobą jeszcze dwa lata liceum. Chyba nie powinnaś jeszcze myśleć co będzie kiedyś.
- Masz rację- przytaknęła- Ale jestem osobą, która zawsze wszytko planuje.
- Wiem. Kate na ciebie narzeka- zaśmiał się.
- W końcu jesteśmy przyjaciółkami. Naszym obowiązkiem jest na siebie narzekać.
- No tak- uśmiechnął się i dodał- Dobra. Wymyśliłaś coś?
- Tak. Zrobimy Lasagne.
- Masz przepis?
- Nie- Rose wyciągnęła telefon i pomachała nim przed nosem Matta- Ale od czego mamy internet.
- To do dzieła.

***

- Kiedy pierwszy raz się całowałaś?- zapytał Nate.
- W tamtym roku- odpowiedziała Jo.
- Słucham?- zapytał Brian- Myślałem, że to ja byłem pierwszy.
- Pierwszym ważnym- puściła mu oko Jo.
- Kto teraz?
- Zack- stwierdził Scott.
- Prawda czy wyzwanie?- zapytał Win.
- Prawda.
- Kto ma pytanie?
- Ja- odezwała się Kate- Ile razy w życiu byłeś zakochany?
- Ani razu- uśmiechnął się Zack- To było proste.
- Teraz ja- odezwała się Cassie- Chcę wyzwanie.
- Okej. To ja mam- stwierdził Win- Musisz ściągnąć bluzkę.
- Ej on stary- upomniał go Nate.
- To było niestosowne- skomentował Brian.
- Ciekawy jestem ilu z was wyobrażało ją sobie przed chwilą bez koszulki?- spojrzał na nich Win i się uśmiechnął- Tak jak myślałem.
- Serio?- zapytała Jo- Wystarczy wam rzucić aluzję a wam to się kreuje w głowach?
- W sumie to tak- wzruszył ramionami Dean.
- Ja, jakby ktoś chciał wiedzieć- Zack uniósł rękę i się uśmiechnął- Poszedłem odrobinę dalej.
- Jesteście straszni- oburzyła się Kate.
- Są facetami- stwierdziła Alice beznamiętnie- W dodatku w najgorszym okresie. Ich myśli są nie do opanowania. Jeju, a czasem nawet nie zauważacie jak się ślinicie.
- Ha,ha- zaśmiała się Jo- Trzeba by kupić im śliniaki.
- Serio? Każdy tak ma?- zapytała Cassie- Obojętnie jaka to dziewczyna?
- No pasztety raczej na nas nie działają- skomentował Win.
- Mniej urodziwe dziewczyny- poprawił go Zack i zaczął się śmiać- Zachowuj się.

Wszyscy zaczęli się śmiać.

- Okej, czyja teraz kolej?
- Tony- stwierdził Brian.
- Najpierw zadanie Cassie- stwierdził brat.
- Już nie chcę zadania. A zwłaszcza od chłopków. Wybieram prawdę.
- Czy jest jakiś chłopak w tym domu, który ci się podoba?
- Tak.
- Kto to?- zapytał Nate.
- Tylko jedno pytanie- wystawiła mu język dziewczyna.
- Dobra. Teraz Tony. Prawda czy wyzwanie?
- Prawda.
- Kto się odważy zadać pytanie naszemu tajemniczemu rycerzowi?- zapytał Win.
- Jaki Rose ma rozmiar stanika?- rzucił Zack.
- Boże jesteś jeszcze gorszy od Wina- przewróciła oczami Kate.
- Jeśli nie wiesz, to ja mogę sprawdzić- ciągnął dalej Zack i uśmiechnął się szyderczo- Z pewnością lepiej się nią zajmę niż ty.

Tony już chciał ruszyć w jego stronę, ale w tym momencie przez pokój przeleciała kulka z mięsa i sosu pomidorowego, która trafiła prosto w twarz Zacka. Wszyscy spojrzeli w stronę, z której rzucono jedzenie. Rose opierała się o futrynę i patrzyła na swoją ofiarę z uśmiechem.

- Twoja kolacja kochanie. Skoro chcesz zadbać o mnie i moją bieliznę to ja muszę zadbać o ciebie.

Cała grupa wybuchła śmiechem. Kate aż skuliła się ze śmiechu. Tony spojrzał na swoją dziewczynę i cała jego złość natychmiast odeszła. Rose również na niego patrzyła i puściła mu oko. Zack zaczął zbierać jedzenie z twarzy i również się uśmiechnął.

- Dobra, chyba już czas, żebym przystopował.
- No nie wytrzymam- rozłożył ręce Dean- Próbowałem ci wbić do głowy już dobre kilka dni, żebyś się zachowywał. I pomyśleć, że- spojrzał na Rose- wystarczyło do tego trochę mięsa i pomidorów- znów spojrzał na Zacka- Gdybym wiedział to zaprosiłbym cię do domu na spaghetti mojej mamy.

Grupa znów zaczęła się śmiać. Wtedy do salonu wszedł Matt.

- Co mnie ominęło?

***

Po kilkunastu minutach gra się skończyła i każdy zajął się sobą.

Dean wyszedł na taras zaczerpnąć powietrza. Cassie, gdy tylko zobaczyła, że tam wychodzi, ruszyła za nim.

- Chyba alkohol zaczyna robić swoje- zaczęła.
- Jestem lekko pijany i niesamowicie głodny. Mało brakowało a zacząłbym lizać twarz Zacka.

Dziewczyna się uśmiechnęła i spojrzała na niego.

- Jak sobie radzisz?
- Radzę?
- Z Tonym i Rose.
- Jakoś daję radę. Dobrze, że jesteśmy tu w tak dużej i zróżnicowanej grupie. Jest wesoło i staram się o tym nie myśleć.
- Myślę, że musisz znaleźć sobie coś ciekawszego do roboty niż patrzenie na nich.
- Na przykład?
- Na przykład to jak inni patrzą na ciebie. Z podziwem, szacunkiem i ciekawością.

Na chwilę zamilkli.

- Podczas gry- zaczął- O kim mówiłaś?
- Wydaje mi się, że dobrze wiesz.

Dean spojrzał na dziewczynę. Patrzyła przed siebie. Przyglądał jej się wnikliwie. Już kiedyś o tym myślał, ale nie wiedział czy jest na to dobry moment. Po chwili się zbliżył. Cassie odwróciła głowę w jego stronę. Ich spojrzenia się spotkały. Dean zatrzymał oddech.

- Jeśli masz w głowie to, co ona by pomyślała jeśli by nas zobaczyła to nie powineneś tego robić.
- Przymknij się- uśmiechnął się lekko.

Wtedy chwycił dłonią jej szyję i przyciągnął do siebie. Ich wargi się zetknęły. Ich pocałunek przerodził się w bardziej namiętny. Dean od dawna nie czuł takiego pragnienia. Może to dlatego, że ostatnio znał tylko pocałunki Rose. Cassie jest inna. Wydawała się niedoświadczona, czasem spłoszona i stonowana, ale twardo stąpa po ziemi i zdecydowanie potrafi sięgać po to czego pragnie. A widocznie pragnęła jego. Kiedy skończyli się całować, Dean otworzył oczy i spojrzał na dziewczynę. Ona powoli rozchyliła powieki i patrzyła na niego z radością w oczach. Dean nigdy nie widział tak wesołego i delikatnego spojrzenia.

- Podoba mi się jak na mnie patrzysz- odezwał się pierwszy- Zdecydowanie musimy to kiedyś powtórzyć.
- Chciałbyś- uśmiechnęła się szeroko.
- Miałem na myśli twoje spojrzenie- odwzajemnił uśmiech.
- Jasne- pokręciła głową i ruszyła do środka.

***

- Heeeeeeej. Co tam?- Kate weszła do pokoju Wina ze swoim kubkiem.
- Chyba ktoś tu przesadził z drinkami- stwierdził chłopak- Dobrze się czujesz?
- Tak- przytaknęła i się uśmiechnęła- Martwisz się o mnie. To miłe.
- Może zawołam Matta- Win wstał z łóżka.
- Nie. Naprawdę spoko się czuję.
- Najpierw to odstaw- zabrał jej z ręki kubek.
- Win zabiera mi alkohol zamiast dolać. Co ci się stało?
- Nie chcę, żebyś się upiła.
- Dlaczego?
- Rano byś się dowiedziała dlaczego- uśmiechnął się lekko.
- Chcesz mi powiedzieć, że pod wpływem alkoholu obudziłabym się nie w swoim łóżku? Jesteś świnią.
- Miałem na myśli, że miałabyś kaca- wyjaśnił i spojrzał na nią- Ale ty widocznie masz w głowie co innego.
- Nie prawda.
- Nie ja pomyślałem o łóżku- rozłożył ręce.
- To dlatego, że jesteś taki...
- Jaki?
- Taki...
- Słucham?- nadstawił ucho.

Kate mu się przyglądała. Nie wiedziała co chce powiedzieć. Nie wie co czuje do tego chłopaka. Nie wie nawet dlaczego do niego przyszła.

- Nie mam już siły cię oceniać- powiedziała po chwili.
- To chyba prowadzi- spojrzał w górę- Tylko do jednej rzeczy.

Kate spojrzała na niego pytająco. Czyżby znowu próbował ją pocałować? Zdecydowanie tego w tym momencie chciała. Zrobiła krok w jego stronę. Win również na nią patrzył. Zbliżył się.

wtorek, 20 stycznia 2015

!Wielkie przeprosiny!

Hej Misiaki!

Wiem, że od jakiegoś czasu zaniedbuję bloga. Nawet w jednym komentarzu, ktoś zasugerował, że powinnam teraz zakończyć historię. Niestety albo... może stety :) mam inny plan. Od początku myślałam, żeby zakończyć tę historię około 40 rozdziału, ale jak widać to się przeciągnie. Będzie ich jeszcze kilka, lecz nie wiem kiedy będę mogła je napisać. A sporo jest jeszcze w niej do wyjaśnienia, dlatego nie mogę skończyć tego teraz: April zaczyna przygodę ze śpiewaniem, Tony i Rose ciągle próbują zdefiniować się jako para, Alice chce uporać się ze swoimi uczuciami, Zack musi coś jeszcze namieszać, przed nami operacja Andy'ego, oczywiście sytuacja Kate i Wina musi się jakoś rozwiązać, co będzie z Jackie... No to może wystarczy, nie mogę przecież zdradzić wszystkich wątków :). Jedynie powiem, że jak to w życiu... jednym się ułoży a innym nie. Mniej więcej już wiem jak to się zakończy. Z pewnością będziecie zaskoczeni. O co chcę was prosić (chociaż i tak jesteście wyrozumiali jak mało kto), żebyście byli cierpliwi. Teraz zaczyna mi się sesja i mam egzamin za egzaminem. Jeśli uda mi się zdać pierwsze dwa w przyszły wtorek, postaram się coś nabazgrać. A jeśli nie dam rady to spodziewajcie się rozdziału na początku lutego.

                                                                                                                                  Love,
                                                                                                                                       TopGir!