wtorek, 22 stycznia 2013

Episode 11: Perfekt plan




Kate jako pierwsza przybyła na miejsce. Wyglądała bardzo ładnie. Założyła czarne dżinsy i seledynową, luźną bluzkę odsłaniającą jedno ramię i świetne adidasy. Nie miała słuchawek, a zamiast nich ładny łańcuszek z kluczem wiolinowym. Zajęła stolik dla czterech osób i zamówiła koktajl. Po chwili zjawia się jedna z przyjaciółek.

- No hej! Świetnie, że trafiłaś- wita ją Rose.
- Cześć. Nie miałam większego problemu- uśmiechnęła się dziewczyna- Świetnie wyglądasz.

Rose miała na sobie kremowe dżinsy, białe tenisówki, biały top a do tego dżinsową kurtkę bez rękawów.

- Dzięki. Ty również.
- Zamówiłaś już coś?
- Tak. Bananowy raj czy coś takiego. Strzelałam- wzrusza ramionami dziewczyna.
- Jest świetny. Jeden z moich ulubionych- uśmiecha się dziewczyna- Ale dziś mam ochotę na coś innego. Jakiś, którego jeszcze nie piłam. Ustrzel w menu i coś dla mnie- proponuje Rose.
- Okej- zgadza się Kate, zamyka oczy i na chybił trafił uderza palcem w kartę- Truskawkowy czar. Może być?
- Pewnie. Teraz coś dla Jo. Dawaj.
- Jasne- Dziewczyna powtarza czynność- Tęczowa droga. Wypije to?
- Nie ma wyjścia. To był strzał i musi- śmieje się Rose – Klener?! Truskawkowy czar i Tęczową drogę.
- Kiedy będzie Jo?- pyta Kate.
- Powinna zaraz tu być.
- Powiedziała, że opowie mi historię. O tym gościu z parkingu- Jacku i o Tobie. Strasznie się przy tym śmiała.
- Co?- zdziwiła się Rose- ten chłopak nie nazywa się Jack.
- No to ja już nic nie rozumiem. Tony powiedział, że Dean chciał się z tobą umówić, ale mu nie wyszło, bo ty przecież masz chłopaka, tego Jacka.
- A! Ha, ha- załapała Rose- Czyli oni myślą… ha, ha- dziewczyna nie może przestać się śmiać.
 - No weź mi powiedz w końcu o co tu chodzi?
- Jasne. Już- zbiera się w sobie Rose- Parę dni temu byliśmy na przyjęciu u Natalie. Wszyscy ze szkoły tam byli. I na tym przyjęciu poznałam się z Deanem. Chciał się ze mną spotkać, lecz ja się nie zgodziłam. Powiedziałam, że mam coś do zrobienia i tylko rzuciłam imię Jack. Nie wspominając kto to jest. A dzisiaj pod szkołę przyszedł po mnie znajomy. Poznałam go przez Jacka w parku, gdy wybraliśmy się na jogging. I od tego czasu biegamy we trójkę.
- Dalej nie rozumiem- stwierdza Kate.
- No, bo kluczem do zagadki jest właśnie Jack- uśmiecha się Rose- Jack jest moim… psem.
- Nie!- z niedowierzaniem krzyczy Kate.
- Tak- śmieje się dziewczyna.
- No to nieźle. Naprawdę. Teraz Dean myśli, że dwa razy się z nim nie umówiłaś, bo masz chłopaka- śmieje się Kate.
- Najlepsze jest to, że nigdy nie użyłam słowa chłopak. Sam to sobie wywnioskował.
- No to teraz nie dziwię się, że Jo tak się śmiała- mówi dziewczyna- Miała powody.
- Ale chyba powinnam mu o tym powiedzieć. Musiał się dzisiaj trochę głupio poczuć- stwierdziła Rose- A naprawdę go lubię. To świetny kolega.
- Ja bym się jeszcze nim pobawiła- szyderczo uśmiechnęła się Kate.
- Zaczynasz mówić jak Jo.

Wtedy do baru wchodzi rudowłosa dziewczyna. Ubrana w obcisły, beżowy top, na to ma fioletową kamizelkę, do tego brązowe dżinsy i brązowe buty z cholewkami.

- Ktoś tu mnie chyba obgaduje?- nagle Jo przysiada się do stolika.
- Odrobinę- uśmiechnęła się Rose- Właśnie wyjaśniłam Kate sprawę z Jackiem.
- Totalnie pokręcona akcja, co nie? –śmieje się Jo- Ale teraz opowiadaj o tym przystojniaku z parkingu.
- Okej. A więc- zaczyna opowieść Rose- nazywa się Sam…

***

Charlie po wejściu do baru od razu zauważa Jackie. Siedzi z dwójką znajomych. Postanawia do niej zagadać.

- Cześć. Mogę się przysiąść?
- Jasne. To jest Ron i Gina. A to Charlie- przedstawia ich sobie.

Ta dwójka dziwnie spojrzała na Charlie. Miała na sobie spódnicę do kolan, białe tenisówki, biały sweter i opaskę na włosach. Wyglądała jakby szła na obiad do babci, a nie wychodziła na miasto.

- No cześć- powiedziała Gina.
- Są z ekipy Deana- odzywa się Jackie.
- Ekstra- mówi Charlie- Słyszałam, że nieźle wymiatacie. Może kiedyś uda mi się zobaczyć was w akcji.
- Jasne. Pewnie- odpowiada zażenowana Gina- Zawsze chodzisz do baru z książkami?- pyta wskazując na wystający podręcznik z jej torby.
- Nie. Mam ją oddać koledze.
- Spoko.
- O! Dean już jest. Pójdziemy coś zamówić. Co chcecie?- pyta Ron.
- Wymyśl coś ciekawego. Aby nie było ananasowe- rzuca pomysł Jackie.
- Jasne- puszcza jej oko chłopak i odchodzi w stronę kumpla.

***

Do lokalu wchodzi Win i Tony, oczywiście w towarzystwie Jennifer, Natalie i April. Teraz wszyscy patrzą się tylko na nich. Najwięksi fani obserwują każdy ich krok, ruch ręką, to gdzie usiądą, co zamówią i z kim porozmawiają.
Win jako pierwszą dostrzegł Jackie. Robiła te same ruchy, miny, co na swoim przyjęciu. Była uśmiechnięta i bardzo uprzejma. Ubrana w czerwoną bluzkę i czarne dżinsy, wraz ze złotymi dodatkami wyglądała naprawdę dobrze. Gdy go zobaczyła również się uśmiechnęła. Po chwili jednak usłyszał bardzo głośny śmiech ze swojej lewej strony. Spojrzał tam i zobaczył Kate. Siedziała razem z Rose i Jo. Chyba jako jedyne nie zwróciły na niego uwagi kiedy wszedł. Wyglądała inaczej niż w szkole. Zadziwiająco dziewczęco. Robiła głupie miny i emocjonowała wszystkim, co mówią jej koleżanki. Win pomyślał, że w wersji słodkiej dziewczyny jest bardzo atrakcyjna. Jednak nie podejdzie do niej, bo to przecież tylko kwestia czasu, kiedy ona sama wystartuje do niego.

- Co chcesz kochanie?- pyta się Wina Natalie.
- Cokolwiek. Jak nie ma w tym alkoholu to mi wszystko jedno.
- W takim razie „wszystko jedno” dwa razy- dodaje Tony.

Chłopcy idą usiąść do wolnego stolika zostawiając dziewczyny przy barze.

- To co im zamawiamy?- pyta się Jennifer.
- Nie wiem. Niech April coś wybierze. My zajmiemy się naszą zemstą.
- Jasne- odpowiada kuzynka.
- Może poczekajmy zanim wszyscy się tu zejdą. Nie widzę jeszcze Carmen i Laury- zauważa April.
- Masz rację, jak ma być spektakularnie to przy całej szkole- zgadza się Natalie.

Dziewczyny zamawiają koktajle i siadają razem z Winem i Tonym.

***

W barze lecą najlepsze hity i oczywiście ich świetne remixy zapodawane przez dj’a. Wszystkim się ta muzyka bardzo podoba. Jednak dj musi zrobić sobie przerwę , a skoro jest tu tyle ludzi i większość jest ze szkoły artystycznej to może znajdzie się zastępca na parę kawałków. Dlatego dj postanawia namówić kogoś z przybyłych, aby stanął za kosolą.

- Hej, hej ,hej! Witam wszystkich w Shakers. Podoba wam się muzyka?

Wszyscy wykrzykują odgłosy zadowolenia i gwiżdżą.

- No to ekstra. Ale mam dla was mały konkursik. Szukam kogoś kto jest na tyle odważny, że spróbuje na kilka minut zastąpić mnie za sterami. Nagrodą są koktajle. Powiedzmy 5 napojów. Dla siebie, dla znajomych lub dla chłopaka czy dziewczyny. Za krótką zabawę za konsolą. Ktoś chętny? Nie? Mam sam kogoś wybrać? Jak nie trafię w muzyka to będzie kupa śmiechu. No śmiało!
- Kate, no idź!- radzi jej Rose.
- Chyba zwariowałaś.
- Mówiłaś, że się bawisz w takie rzeczy. Teraz jest okazja, żeby spróbować przed publiką- zachęca ją dziewczyna.
- Myślę, że jakiś chłopak. Bo dziewczyna może sobie nie poradzić- nawija dalej dj.
- Czy on właśnie ubliżył dziewczynom?!- pyta Jo.
- No teraz to przegiął- wstaje z miejsca Kate- pokażę facetowi, jak to się robi.
- Świetnie. No to jazda!- dopinguje ją Rose.
- O widzę, że mam ochotniczkę- odzywa się dj, kiedy widzi idącą w jego stronę dziewczynę- Jesteś tego pewna?

Wszystkie oczy skierowane są na Kate.

- Jasne. Pokaż tylko jaki masz sprzęt i folder z plikami. Resztą się zajmę.
- Ostro!- mówi do publiki dj- A powiesz nam jak się nazywasz?
- Kate.
- Świetnie. To do roboty. Panie i panowie! Przed wami Kate!- przedstawia wszystkim dziewczynę.
- Dawaj mała!- wykrzykuje Jo.

Dj jest ciekawy tego czy da sobie radę. Niewiele jest dziewczyn, które się na tym znają. Kate podchodząc do konsoli czuje się trochę niepewnie. Lecz ten sprzęt jest jej dobrze znany. Nie powinna mieć większych problemów. Zacznie od czegoś łatwego. Remiksuje Davida Guettę i Rihannę „Who’s that chick”. Początkowo każdy jest niewzruszony. Jednak Kate robi coś czego dj z Shakers nigdy nie robił. Zaczyna podkładać swój własny wokal. Parę osób to zainteresowało. Brzmi to naprawdę niesamowicie. Dziewczyna świetnie koordynuje śpiewanie i miksowanie. Wszyscy są pod wielkim wrażeniem. Po skończonym utworze zapada cisza. Nagle ktoś wykrzykuje: „To było czadowe!”. Wtedy rozlegają się wiwaty i brawa. Dziewczyna patrzy na Rose i Jo. Przyjaciółki coś krzyczą, ale nie dają rady się przebić przez ten hałas. Ludzie skandują : „Jeszcze raz”.   Kate patrzy na dj’a. Ten przytakuje jej głową. No to teraz zabierze się za swój ulubiony „Titanum”. Robi mash up z „Wild one” Flo Ridy. Całość brzmi niesamowicie. Publika jest zachwycona. Niektórzy razem z nią śpiewają fragmenty piosenek. Dziewczyna czuje się jak profesjonalny dj. Wydaje się, że teraz nie będzie miała ksywki „nowa” tylko raczej „niesamowita”. Po występie rzuca jeszcze parę słów do mikrofonu.

- Ktoś tutaj mówił, że dziewczyna może sobie nie poradzić?- pyta ironicznie i patrzy na dj’a.

Chłopak się śmieje sam z siebie. Publika również. Kate dostaje brawa gdy wychodzi zza konsoli i idzie do swojego stolika. Słyszy pod drodze same pochwały, gratulacje i komplementy.

- Współczuję twojemu chłopakowi- mówi dj do mikrofonu- Dajesz popalić- śmieje się- Przy barze czekają na ciebie napoje. Dzięki wielkie!
- Matko! Nie wiedziałam, że jesteś taka dobra- podnieca się Jo.
- Jeszcze się zastanawiała czy iść. Kobieto! To było ekstra!- mówi z ekscytacją Rose.
- Oszołomy z was- śmieje się Kate.
- Może i tak. Ale takiego talentu się nie ukrywa- mówi Jo.
- Dajcie już spokój. Idę po koktajle. Co chcecie?
- Ja poproszę szaloną dj’kę! A ty Jo?- śmieje się Rose.
- To samo. Musi być dobre.
- Jesteście chore- rzuca śmiejąc się Kate i rusza do baru.

***

- To było coś- odzywa się Ron- Co to za laska?
- Z naszej szkoły. Jest nowa- odpowiada mu Dean.
- Znasz ją?
- Osobiście nie, ale mamy razem dodatkowe zajęcia i znam się z Rose i Jo.
- Niezła jest za sterami.
- Przyznaję. Dużo potrafi.
- Ty, a co ty na to, żeby ją zwerbować do ekipy? Mogłaby pomóc Nate’owi w miksowaniu kawałków.
- A co Nate jest zły?- pyta Gina.
- Nie. Totalnie nie. Ale przed nami konkurs, których chcemy wygrać. Nowe kombinacje utworów mogą dużo pomóc w układzie. A laska zna się na rzeczy. Może się przydać.
- Coś w tym jest- zastanawia się Dean.
- Zaproś ją na dzisiejszą imprezę w dziupli. Wrzucimy ją za konsolę i zobaczysz czy się sprawdzi. Puści parę kawałków a my zatańczymy. Jak będzie grało to jesteśmy w domu, stary.
- Jestem „za”- zgadza się Gina- myślę, że każdy kto ją słyszał jest „za”.
- No dobra. Idę- wstaje z miejsca Dean- Dajcie znać wszystkim zaproszonym, że startujemy o 21.

***

- Widziałeś to?!- pyta Win swojego kumpla- Odlot!
- Nie musisz mi mówić. Naprawdę jest dobra.
- Ta mała wie co robi- fascynuje się Chambers.
- A co w tym takiego niezwykłego?- pyta znudzona Natalie- Zwykła rąbanka i tyle.
- Mam dla ciebie radę słodziutka- zwraca się do niej Win- Jak się nie znasz to się ucisz. Lepiej się prezentujesz jak tylko siedzisz i się nie odzywasz.

Natalie to bardzo dotknęło. Win źle ją potraktował i to przez tę małą jędzę. Dłużej nie wytrzyma i musi się odegrać.
- Dziewczyny, chodźmy po kolejny koktajl. Może „świetna” Kate nam postawi- mówi z ironią królowa.

Wszystkie trzy ruszają do baru.

- Ej, stary- zaczyna Tony- Wiesz, nie powinieneś chyba jej tak traktować.
- Niby czemu?
- Bo jej naprawdę na tobie zależy. Mówię serio. Sam myślałem, że to zwykła zabawa, ale zagadała do mnie czy nie masz dziewczyny i takie tam.
- I co powiedziałeś?
- Prawdę. Że zawsze masz dziewczynę.
- I dobrze.
- Stary nie chcę cię krytykować. Mi pasujesz. Ale ona się dla ciebie poniża.
- Nikt jej przecież nie każe. Jakby miała trochę rozumu, to by przestała. Tak?
- No tak.
- Koniec tematu. Zainteresuje mnie tylko dziewczyna, która naprawdę jest w stanie mi się oprzeć.
- Nie rozumiem?
- To proste. Jeśli potrafi spławić mnie to będzie potrafiła spławić innych kolesi. Mówię ci, że Natalie za jakiś czas znajdzie sobie kogoś innego.
- Może masz rację.
- Mam. Całkowitą- mówi Win- Ale obiecaj mi coś. Przestań prawić mi morały, bo robisz się trochę gejowaty.
- Jasne- śmieje się Tony.

***

- Cześć. Jestem Dean- zagaduje chłopak Kate, przy barze.
- Kate. Kolejny z gratulacjami?
- Właściwie to z propozycją.
- Yhym.
- Organizuję dziś z ekipą imprezę i  zastanawiałem się czy nie chciałabyś wpaść- proponuje Harvey.
- Wybacz, ale nie umawiam się z kolesiami, którzy zarywają do moich koleżanek- rzuca dziewczyna i niesie koktajle do stolika.
- Chyba mnie nie zrozumiałaś- śmieje się Dean i rusza za dziewczyną.
- Z pewnością- ironicznie odpowiada Kate siadając koło Rose.
- Moi znajomi uważają, że jesteś świetna. Ja też- chłopak siada obok Jo- Chcemy, żebyś zagrała parę kawałków na imprezie. Tyle.
- Więc to nie był podryw?- pyta dziewczyna.
- Nie- uśmiecha się chłopak- Nasz dj ma do zmiksowania parę kawałków na nasz konkurs i stwierdziliśmy, że mogłabyś być pomocna.
- A co robi ta wasza ekipa?
- Tańczą- odzywa się Rose- Są naprawdę świetni. Szkoda, że ich nie widziałaś. Nazywają się „Noise”, a Dean jest liderem. Czytaj najlepiej wymiata- uśmiecha się do Deana.
- Serio?- pyta się Kate.
- Tak- odpowiada chłopak nawet nie patrząc na Rose- Czy teraz możesz rozważyć moją propozycję?
- Okej. Zgoda- decyduje dziewczyna- Ale one idą ze mną.
- Jasne- odpowiada Dean- Kogoś jeszcze chcecie zabrać? Koleżanki, kolegów, chłopaka?
- Chyba nie- odpowiada Kate.
- Okej. Zaczynamy o 21- informuje chłopak- Dziupla jest przy…
- Przecież wiem gdzie to jest- odzywa się Rose- Byłam tam- znowu się uśmiecha.
- No, tak. Zapomniałem- mówi niewzruszony Harvey- To do zobaczenia- rzuca i odchodzi.
- Uuuu. Powiało chłodem- stwierdziła Jo.
- Dziwisz mu się? Dwa razy dostał kosza przez psa. To musi być dołujące- nabija się Kate- A tak serio, to jest całkiem fajny.
- Mówiłam jej to już, kiedy mu pierwszy raz odmówiła- dodaje Jo.
- Dobra. Już. Dzisiaj mu powiem o Jacku- decyduje Rose.

***

Natalie postanawia zrealizować swój plan.
Kiedy Dean odchodzi od stolika jej ofiar zaczyna działać. Zamawia 3 najbardziej słodkie napoje i przy tym flirtuje z najbardziej nieporadnym kelnerem. Chce, aby to on podał je tym dziewczynom, a właściwie wywrócił tacę prosto na nie. Potem wysyła Jen i April, aby rozlały jakiś napój obok ich stolika. Widzi to Jackie i zastanawia się po co to robią. Zbajerowany kelner rusza w stronę dziewczyn z tacą. I… bardzo zgrabnie omija plamę z soku. Podaje napoje i wraca do kuchni po mopa, aby wytrzeć podłogę. Natalie się zezłościła, że jej plan nie wypalił. Pomocnice szybko wracają do królowej. Może wymyśli coś innego. Wtedy podnosi się Charlie i idzie do toalety. Przechodząca obok kelnerka niesie na tacy dwa jogurty. Jednak nie zauważyła tej plamy i się na niej poślizgnęła. Wyrzuciła tacę w górę, a wszystko co na niej było wylądowało na głowie i ubraniu Charlie. Wszyscy w barze zamarli. Nagle ktoś krzyknął: „Smacznego!”. I wszyscy zaczęli się śmiać. Jo, Rose i Kate od razu do niej ruszyły.

- Szybko! Do łazienki- zarządziła Jo.

Dziewczyny ją zasłoniły i poprowadziły do toalety. Jeden chłopak podniósł koltajl w górę i krzyknął: „Hej! Chcesz też mój?”
Na to Kate się odwróciła i ruszyła w stronę tego kolesia. Chwyciła za kubek i wylała mu zawartość prosto na głowę.
- Myślę, że sam świetnie dałeś sobie radę- rzuciła.

Wszyscy znowu zaczęli się śmiać. Jackie postanowiła dołączyć do dziewczyn, które pomagają Charlie.

- Wszystko się lepi- stwierdza Jo.
- Wszyscy się ze mnie śmieją- płacze dziewczyna- Jak ja wyglądam?
- Zaraz coś na to poradzimy- uspokaja ją Rose.
- Jak to się w ogóle stało?- zastanawia się Kate.
- Natalie- wtrąca się Jackie wchodząc do łazienki.
- Co?- pyta Jo.
- To sprawka Natalie, Jennifer i April. Widziałam jak rozlewają sok. Chciały zrobić wam kawał. Taca miała trafić w was, a nie w Charlie.
- Co za jędza!- wykrzykuje Kate- Już ja jej pokażę kawał.
- Nawet mam pomysł jaki- zaczyna Jackie.
- Masz plan jak się odegrać?- pyta Rose.
- Tak. A dokładnie jak Charlie się odegra.
- Nie rozumiem?- mówi Jo.
- Zaraz wytłumaczę, ale nie tutaj. Pojedziemy do mnie.
- No my raczej nie możemy- odzywa się Kate- Bo dzisiaj mamy…
- Imprezę. Wiem.
- Też idziesz?
- Wszystkie idziemy- uśmiecha się Jackie- To część planu. Zaufajcie mi.

Dziewczyny wymykają się tylnymi drzwiami i dzwonią po taxi. Do imprezy została godzina. Ciekawe co kombinują.

***

Do baru wchodzi Brian i szuka Charlie. Lecz nigdzie jej nie widzi. Postanawia rozejrzeć się za Jo i Rose. Po nich też ani śladu. Zauważa tylko Wina.
- Wdziałeś tu może Charlie?
- A kim jest Charlie?
- No tak. Zapomniałem, że nie przemęczasz się zapamiętywaniem imion niepopularnych osób. A Jo lub Rose?
- Poszły jakieś 10 minut temu do łazienki. Chwila… chyba była z nimi jakaś Charlie. To ta co się jogurtem oblała.
- O co chodzi?- podchodzi do nich Tony.
- Twój brat szuka tej jogurtowej ofiary- wyjaśnia mu kumpel.
- Widziałeś ją może?
- Tak. Odjechała właśnie z Jackie, Rose, Jo i Kate- odpowiada mu Tony.
- No, nie. Miała coś mi oddać.
- Nic straconego. Właśnie rozmawiałem z Deanem. Mówił, że prawdopodobnie wpadną na imprezę do kanciapy. Zabierzesz się z nami i weźmiesz to coś.
- Nie wiedziałem, że tam jedziemy- odzywa się Win.
- Ja należę do ekipy, także muszę i chcę tam być. A ty jesteś moim najlepszym kumplem. Nie ma opcji, żeby cię tam ze mną nie było.
- A lalki też idą?- pyta Chambers.
- Pewnie tak.
- Jak one to robią, że są wszędzie?
- Nie wiem, ale zawsze się o wszystkim i o wszystkich dowiedzą. Gdyby chciały to i FBI by wygryzły- nabija się Tony.

Win szeroko się uśmiechnął.

- Wyobraziłeś sobie właśnie różowe mundury, nie?- pyta Tony.
- Jak ty mnie dobrze znasz- śmieje się chłopak- To byłby koniec świata.
- Mówiłem wam już, że jesteście idiotami- odzywa się Brian.
- Nie raz, nie dwa- odpowiada mu Win- Ale musisz uważać na to co mówisz.

Brian spojrzał na niego dziwnie.

- Spoko, jeszcze cię nie zabiję- klepie go po ramieniu.

***

-Gdzie jedziemy?- pyta April.
- Do mnie. Musimy się przebrać na imprezę- odpowiada jej Natalie.
- Teraz też wyglądamy całkiem nieźle.
- Nieźle mi nie wystarcza. Ja muszę wyglądać zjawiskowo.
- Ja też- odpowiada Jennifer- Tony nie zwracał dziś na mnie uwagi. Muszę coś zrobić, żeby go zamurowało. Odpicuję się jak nigdy, aż mu szczęka opadnie.
- I spodnie- dodaje Natalie.
- Też- śmieje się kuzynka, potem zwraca się do April- Czemu ty jeszcze nie wybrałaś sobie żadnego chłopaka?
- Jakoś żaden mi się na tyle nie spodobał. Może dzisiaj kogoś poznam.
- Jak chcesz to ci pomożemy. I zaczniemy od świetnego makijażu- proponuje Jennifer.
- Jasne. Czemu nie.
-Wszyscy zobaczą jak prezentują się prawdziwe damy- zachwyca się Natalie.

***

Na zegarku wybiła 21. W okolicy kanciapy grupy „Noise” rozlegają się pierwsze dźwięki świetnej muzyki. Ludzie zaczynają się schodzić. Każdy członek ekipy wita przy wejściu swoich znajomych. W ten sposób unikną nieproszonych gości. Kiedy wszyscy już są w środku, Dean  wraz z Scottem chcą zamknąć drzwi. Chłopcy zauważają jeszcze jeden samochód podjeżdżający pod dziuplę. Czekają na ostatnich gości. Okazuje się, że to Rose, Jo, Kate, Jackie i jakaś nieznajoma dziewczyna. To co się dało od razu zauważyć to, to, że każda na nogach miała białe, wysokie adidasy. Lecz ta ostatnia naprawdę robiła wrażenie. Świetnie ułożone włosy, perfekcyjny makijaż, który idealnie podkreślał duże, brązowe oczy. Ubrana była w wytarte dżinsy i białą bluzkę z nadrukiem. Idealnie na taką imprezę.

- Stary to twoje koleżanki?- odzywa się Scott, kiedy cała piątka do nich podchodzi.
- Tak- odpowiada z uśmiechem kumpel- Cześć- zwraca się do dziewczyn- Co to za akcja z takimi samymi butami?
- Moja mama ma manię kupowania rzeczy, a potem sprzedawania lub oddawania ich innym- tłumaczy Jackie.
- Bogacze mają dziwne hobby- uśmiecha się chłopak- A powiecie mi kim jest wasza koleżanka?
- Mówiłam wam- śmieje się Jackie- Szczęki wszystkim poopadają. Dean- zwraca się do chłopaka- Przecież to Charlie.
- Jaja sobie robisz, nie?
- Nie. To naprawdę ona- dodaje Jo.
- Dziewczyno. Obiecaj mi coś- chłopak łapie ją za rękę- Obiecaj, że będziesz wyglądać tak codziennie.
- Nie ma sprawy- śmieje się Charlie- To chyba znaczy, że jest dobrze.
- Cholernie dobrze- nie może wyjść z podziwu Dean- Wchodźcie do środka. Będzie jazda jak Natalie i jej papugi cię zobaczą.
- Jackie- odzywa się Rose- Ten plan był genialny. Najlepszy spośród wszystkich- wtedy spojrzała na Kate- I wcale nie musimy do nich strzelać z łuku, żeby się odegrać.
- To nie był, aż taki zły pomysł.
- Był- poklepała ją po plecach Jo- Oj, był.
- No dobra lepiej pomyślcie co zrobić, żeby te księżniczki zauważyły Charlie.
- Hej Dean!- woła go Kate- mogę na chwilę wskoczyć za konsolę?
- Jasne. Mówiłem Nate’owi, że wpadniesz.
- Świetnie. To chodźmy- decyduje dziewczyna- A wy na parkiet! Jazda!- zwraca się do koleżanek.

Dean i Kate podchodzą do stolika dj’a. Chłopak postanawia zapowiedzieć jej występ.

- Heeeeeeeeeeej! Jak wam leci? W sumie to mnie to nie obchodzi, ale musiałem jakoś zacząć- uśmiecha się do krzyczącej i gwiżdżącej publiki- Mam tu dla was świeżaka. Ta dziewczyna miała dziś swój debiut za sterami. I powiem, że daje radę. A wiecie co jest, jeśli ja mówię, że daje radę, nie?
- Hałas!- wykrzykują ludzie.
- Dokładnie! A więc Kate- zwraca się do dziewczyny- Zrób nam ten hałas!

Dziewczyna uśmiecha się i staje za konsolą. Patrzy na swoje koleżanki w tłumie. Wszystkie wrzeszczą jak nienormalne. To jeszcze bardziej ją rozśmiesza.

- Myślisz, że sobie poradzi? Mój sprzęt to nie byle co- pyta lidera Nate.
- Posłuchamy i zobaczysz. Spokojna, twoja rozczochrana- odpowiada mu Dean.

Dziewczyna łapie za mikrofon.

- Ten utwór dedykuję mojej kumpeli- wskazuje na Charlie palcem- Jest z pewnością najładniejsza na tej sali. A wszystko dzięki maseczkom z jogurtu- uśmiecha się- Poznajcie nową Charlie!
 Kiedy Kate zaczyna remiksować znany wszystkim „Candy Shop” 50 Centa, wszyscy patrzą na dziewczynę wskazaną przez dj’kę.

- To jest Charlie?- pyta ktoś z niedowierzaniem.
- Świetnie wygląda- dodaje ktoś inny.
- Niesamowita metamorfoza- oceniają dziewczyny.

Charlie czuje się trochę dziwnie, kiedy wszyscy o niej mówią. Koleżanki jednak dodają jej otuchy i każą nie zwracać na to uwagi. Jeśli jest co, to niech inni podziwiają i zazdroszczą. One mają się świetnie bawić, a nie przejmować innymi. Dziewczyna postanawia ich posłuchać i dołącza do tańczących koleżanek. Impreza dopiero się rozkręca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz