- Widzisz to co ja? Czy mi się to tylko śni?- pyta Win, nie
mogąc oderwać oczu od Charlie.
- Myślisz, że to możliwe, żebyśmy mieli ten sam sen?- pyta
go Tony.
- Hej, słyszałem, że jest tu gdzieś Charlie- podchodzi do
nich Brian- Widzicie ją?
- Cały czas. Ciągle od 2 minut. Nawet nie mrugnąłem-
odpowiada mu Chambers.
- Dlaczego?
- Dlatego- wskazuje mu na dziewczynę, skinieniem głowy, jego
brat.
- A niech mnie!- mówi Brian.
- Mnie też- dodaje Win.
- Nie o to mi chodziło- prostuje chłopak.
- A mnie owszem- kumpel brata szyderczo się uśmiecha.
- Ale chyba, nie zaczniesz się przy niej jąkać, nie?- pyta
Tony.
- Nie- odpowiada Win- O języku nigdy nie zapominam- uśmiecha
się podstępnie.
- Ha, ha. Ty zawsze to samo.
- Jesteście obrzydliwi- komentuje ich Brian- Idę zapytać o
tę książkę- rzuca i idzie w stronę Charlie.
- On tak na serio?- pyta Win- Laska się odpicowała, a on
będzie z nią gadał o podręcznikach?
- Obawiam się, że tak.
- Nie wierzę, że jesteście spokrewnieni.
- Ja czasem też nie- śmieje się Tony.
***
-Co z nią zrobimy? Wszyscy tylko nią się interesują i jej
durnymi koleżankami- denerwuje się Jeniffer.
- Nie mam pojęcia. Jest otoczona tłumem ludzi. Nie mamy
dużego pola manewru- odpowiada Natalie.
- Ale musicie przyznać, że wygląda świetnie- odzywa się
April.
- Och, zamknij się!- rzuca jej królowa- Lepiej pomyśl co
możemy zrobić, żeby być w centrum uwagi.
- Może coś co robisz świetnie. Jak taniec- proponuje
przyjaciółka.
- A nie pamiętasz jak to się skończyło na moim przyjęciu,
kiedy była ekipa „Noise”? Nic z tego. Nie przebiję ich- stwierdza Natalie- Nie
sama.
- Może nie tańcem towarzyskim- wtrąca się kuzynka- Co
powiesz na seksowne kocice? Strzelam, że te smarkule nie potrafią się kobieco
poruszać.
- Tak!- uśmiecha się Natalie- To jest to. Idziemy.
***
Kiedy Kate schodzi do koleżanek zaczepia ją Dean.
- Hej, szalona!- łapie ją za ramię- Nie pędź tak. Chce tylko
powiedzieć, że Nate’owi się podobało. Publika zwariowała. Chyba będziesz
musiała zaglądać tu częściej.
- No ma się rozumieć- uśmiecha się dziewczyna.
- Świetna robota- chłopak przybija jej piątkę.
- Dzięki. Za to twoja już nie taka świetna.
- To znaczy?
- Albo byłam dzisiaj po południu głucha albo chciałeś kogoś
zaprosić na randkę.
- A-załapał Dean- To już raczej nie aktualne.
Dziewczyna przypomniała sobie kim jest Jack i zaczęła się
śmiać.
- Co jest?- pyta zdezorientowany chłopak.
- Nic- odpowiada i kieruje się na parkiet.
O co jej chodziło?- pomyślał Dean i spojrzał na Rose- Nie
wkręcaj się stary. Daj na luz- mówi sam do siebie. Rozgania myśli i idzie
zbierać ekipę na występ.
***
Kiedy dj puszcza piosenkę Rihanny „S&M”, Natalie,
Jennifer i April ruszają na środek parkietu. Wszyscy robią im miejsce. A cała
trójka tańczy w stylu The Pussycat Dolls. Poruszają się naprawdę dobrze. Seksownie
i elektryzująco. Wiele dziewczyn patrzy na nie z zazdrością, za to kolesie
tylko się ślinią. Nawet sam dj nie może oderwać od nich wzroku. Dziewczyny
czują się bardzo pewne siebie. Natalie podchodzi do Charlie i swoimi ruchami
pokazuje, kto tu rządzi.
- Mam ją udusić?- pyta Kate.
- Nie. Niech ma satysfakcję- stwierdza Jackie.
- Nie przeżyłaby, gdyby, chociaż przez chwilę, nie była w
centrum- dodaje Jo.
- Jakby co, to mogę ją delikatnie poturbować- zaciera ręce
Kate.
Za to Natalie tym razem wraz z April i Jen rusza w stronę
Charlie i jej koleżanek. Wykonuje parę ruchów, które podburzają publikę.
Wszyscy zaczynają klaskać, gwizdać i wiwatować.
- Wow! wow! wow!- odzywa się dj- Coś mi się zdaje, że
szykuje się mała bitwa!
Ludzie zaczynają skandować
: „Bitwa! Bitwa!”
Jackie pokazuje rękami, że to jakaś pomyłka. Reszta
dziewczyn się dołącza.
- No tak się nie bawimy!- wykrzykuje Nate- Jeśli wyzwanie
zostało rzucone. Musicie je przyjąć. Takie są zasady.
Natalie zadowolona patrzy na swoje ofiary. Już wie, że
wygrała. Pokazała tym smarkulom, że z nią się nie zadziera.
- No to po nas- zmartwiła się Charlie- Ja przecież nie
tańczę.
- Ja też nie- dodaje Jackie.
- Ja dopiero zaczynam breakdance- odzywa się Kate- Z resztą
wolę być po tamtej stronie konsoli.
- Ja mam dwie lewe nogi- mówi Jo- Zostajesz nam tylko ty,
Rose.
- Oszalałyście chyba, jeśli myślicie, że wyjdę tam do tych
hien- odpowiada dziewczyna.
- No weź. Możesz nas uratować. Tańczysz już długo. I
ostatnio przenieśli cię do klasy wyżej- namawia ją Jo.
- Balet czy jazz to nie streetdance. Nie dam rady.
- No to jak?- pyta Nate- Dajecie czadu czy walicie w gacie?
Tłum nagle ucichł w oczekiwaniu na decyzję. Wszystkie oczy spojrzały
na Rose. Dziewczyna popatrzyła najpierw na dj’a, potem na zadowoloną Natalie i
proszące obok swoje przyjaciółki. Już miała odmówić, gdy zobaczyła, że
przygląda się jej Tony. Patrzy się tak samo jak zawsze. Tym zniewalającym i
przyciągającym spojrzeniem. Wtedy przypomniały jej się jego słowa. To co
powiedział o sobie, o tańcu, o tym miejscu i tej ekipie. Otworzył się przed
nią. Więc chyba nadszedł czas na rewanż.
- Wchodzę!- wykrzykuje Rose.
Cała sala zaczęła wrzeć. Ci ludzie uwielbiają bitwy. Mogliby
je oglądać godzinami i dalej wrzeszczeć, aż potraciliby głosy.
- Okej młoda- odzywa się dj- Mam nadzieję, że pokażesz co
potrafisz!- wykrzykuje Nate.
Wszyscy są zniecierpliwieni. Chcą już obejrzeć to widowisko.
Jedna kontra trzy. Ta mała będzie musiała naprawdę się wykazać, jeśli chce się
z nimi mierzyć.
Rose wychodzi na środek i dokładnie widzi zadowolenie na
twarzy królowej. Dziewczyna zamyka oczy. Przeraża ją fakt, że wszyscy na nią
patrzą. Musi się uspokoić. Postanawia spojrzeć jeszcze raz na Tony’ego.
Chłopaka niestety tam nie ma. Wtedy Rose ogarnia dziwny niepokój. Co jeśli nie
da rady? W tle słyszy pierwsze, dźwięki „Where have you been” Rihanny. Zaczyna
drętwieć. Jednak nagle ktoś chwycił ją
za ramiona i odwrócił do siebie. Chłopak łapie ją delikatnie za podbródek,
nachyla się i namiętnie całuje. Dziewczyna od razu się rozluźnia. Czuje ciepło
jego miękkich warg i siłę z jaką przyciągnął ją do siebie. Pocałunek trwał
tylko kilka sekund, ale przekazał więcej niż jakiekolwiek słowa.
- Ja zrobiłem to co zawsze chciałem zrobić- chłopak odezwał
się pierwszy - Teraz twoja kolej.
***
- Co tam się dzieje?- pyta Tony przechodzącego kolegę.
- Szykuje się bitwa- odpowiada mu Ron.
- Czyja?
- Trzy gorące laski rzuciły komuś wyzwanie. Chyba tej
Charlie dla której zapodawała kawałki Kate.
-Co? Przecież Natalie ją zniszczy- chłopak podchodzi bliżej
tłumu.
Słyszy jak dj zachęca dziewczyny do walki. Żadna nie ma
odwagi, żeby wyjść na środek. Tony im się nie dziwi, w końcu trzeba coś
potrafić, żeby nie wyjść na frajera. Nagle Rose rozgląda się dookoła. Jej wzrok
zatrzymuje się na nim. Tony patrząc w jej oczy dokładnie wie nad czym się zastanawia.
Czuje, że musi jej pomóc. Patrzy się na nią tak, jakby chciał powiedzieć : „Dasz
radę! Wiem, że potrafisz! Ja w ciebie wierzę!”. Wtedy dziewczyna wychodzi przed
szereg decyduje się podjąć wyzwanie. Cała publika zaczyna robić coraz większy
hałas. Na to właśnie czekali. Po chwili jednak Rose zaczyna żałować tej
decyzji. Ogarnia ją strach i wydaje się być bezsilna. Tony przeciskając się
między ludźmi idzie w jej stronę. Sam do końca nie wie dlaczego to robi.
Poczuł, że musi tam być i coś zrobić. Łapie ją za ramiona i odwraca. Gdy
spojrzał jej w oczy przypomniał sobie moment, kiedy pierwszy raz ją zobaczył.
Coś kazało mu teraz zbliżyć się do niej i ją pocałować. Nie planował tego. Po
prostu to zrobił. I to był najbardziej emocjonujący pocałunek jaki w życiu
przeżył. Rose była w lekkim szoku. Dlatego postanowił jej coś wyznać.
- Ja zrobiłem to co zawsze chciałem zrobić. Teraz twoja
kolej.
Dziewczyna patrzyła na niego z niedowierzaniem. Tak jak większość osób, które to widziały.
- Jest gotowa!- krzyczy do Nate’a Tony i dołącza do tłumu.
- Właśnie widzę- śmieje się dj do kumpla- W takim razie,
może coś mocniejszego.
Nate puszcza remiks Keshy „Blow”.
Rose świetnie zna ten utwór i postanawia dać z siebie
wszystko. Tony dał jej niesamowitą energię i wiarę w siebie. Dziewczyna
wyobraża sobie, że jest tutaj sama i po prostu trenuje. Każdy ruch, zaczynając
od pierwszego, jest idealnie zatańczony. Natalie jest zszokowana tym co widzi.
Jej kumpele również. Jednak pod największym wrażeniem jest Jo.
- Czy ona chodzi na breakdance?- pyta się Charlie.
- Nie- odpowiada jej Jackie nie odrywając wzroku od
dziewczyny- Chodzi na klasykę i jazz.
- Na klasykę?
- Tak. Chociaż po tym co tu widać zaczynam wątpić czy to na
pewno prawda.
- Znam ją całe życie, ale to…- odzywa się Jo- To jest
ekstra!
Kiedy utwór się kończy. Tłum szaleje. Biją brawo i skandują
jej imię. Członkowie „Noise” też są pod wrażeniem. Dean nie może przestać
patrzeć na tę dziewczynę. Nie spodziewał się, że coś takiego zobaczy. Totalnie
go zamurowało.
- Mówiłem, że da popalić!- odzywa się Nate- To co dziewczyny
jedziemy dalej?
Rose się śmieje i podchodzi do swoich rywalek. Chce podać im
rękę na znak remisu. Natalie jednak nie chce tak tego rozegrać. Musi wygrać.
- No to bawimy się dalej!- Nate puszcza Davida Guettę i Kelly Rowland
„Commander”.
Natalie i spółka dają kolejną dawkę seksapilu. Ich ruchy są
czyste, zgrane i świetnie współgrają z
rytmem. Taki profesjonalizm ciężko będzie przebić.
Dla Rose dj przygotował „Don’t wake me up” Chrisa Browna.
Dziewczyna spokojną zwrotkę zaczyna ruchami klasycznymi. Wtedy tłum bacznie się
jej przygląda. Niewielu tancerzy w bitwach stosuje takie style tańca. A jeśli
już to muszą to być bardzo dobre i efektowne kroki. A takie właśnie są. Gdy
rozlegają się słowa refrenu, Rose płynnie przechodzi do hip hopu i house’a. Figury
i kroki są niesamowite. Nikt by nie pomyślał, że dziewczyna z taką dynamiką i
świetną izolacją ciała tańczy klasykę. Ten miks różnych stylów wywołuje
nieopisany szał pośród publiki. Dj wycisza wtedy muzykę. Dziewczyna nie wie co
się dzieje. Natalie i jej koleżanki również.
- Niewiarygodne!- mówi do mikrofonu Nate- Hej ludzie!
Powiecie mi co tu mamy?!
Wszyscy na sali wykrzykują: „Nokaut!”.
-Nokaut oznacza game over. A więc koniec! Teraz wszyscy na
parkiet!- zachęca ich Nate puszczając jakiś odlotowy kawałek.
Nagle tłum się rozchodzi i zaczyna tańczyć. Inni idą się
czegoś napić albo coś zjeść w tzw. kuchni. Jeszcze inni gadają o tym co się
właśnie stało. Rose, Jo, Kate, Jackie i Charlie będąc w lekkim szoku nawet nie
ruszyły się z miejsca.
***
Natalie czując się upokorzona postanawia wyjść z tej
imprezy. Jej kuzynka i przyjaciółka biegną za nią.
- Skąd ta mała potrafi tak tańczyć? Jak mogła mnie tak
upokorzyć?- rozpacza królowa.
- Ja bym w życiu nie pomyślała, że ma coś wspólnego ze
streetdance’m- mówi April.
- Nie rozumiem dlaczego Tony ją pocałował? Co to miało
znaczyć?- pyta Jennifer.
- To, że byłaś beznadziejna. Spójrz prawdzie w oczy. Dla
niego jak nie tańczysz to jesteś nikim. Powinnaś wziąć się za siebie- krytykuje
ją Natalie.
- Nie mów tak do mnie!- reaguje kuzynka- Sama byś się
postarała, bo widocznie Win tobą gardzi. Traktuje cię jak dziewczynę na
telefon. Zero szacunku. I ty niby masz się za taką wspaniałą.
- Hej! uspokójcie się- zwraca się do nich April.
- Ty najlepiej to się ucisz!- odpowiada jej królowa- Nic nie
robisz tylko się chowasz za moimi plecami. Nie można na ciebie liczyć. Jesteś
najgorszą przyjaciółką na świecie. Mam cię dość. Żerujesz tylko na mojej
popularności. Bo beze mnie jesteś nikim.
Między siostrami doszło do ostrej wymiany zdań. Dlatego
postanowiły odjechać oddzielnymi taksówkami. Za to słowa Natalie silnie zraniły
April. Zawsze się starała i jej we wszystkim pomagała. A co dostaje w zamian?
Wyzwiska i obelgi. Ma już tego dość. Skoro jej nie potrzebuje to koniec z
przyjaźnią. Dziewczyna postanawia wrócić na imprezę i dobrze się bawić.
Zapomnieć o Natalie i jej głupich radach. Rozpuszcza włosy, zdejmuje złotą
biżuterię i zakłada kurtkę, aby zasłonić ramiona i podciąga bluzkę do góry, aby
zakryć dekolt. Czuje się wtedy o wiele lepiej. Wchodzi do środka.
***
- Aaaaaaaa!- wykrzykuje i rzuca się na przyjaciółkę Jo-
Byłaś niesamowita. Od kiedy potrafisz tak tańczyć?
- Chyba… od dziecka. Nie wiem- odpowiada jej Rose.
- Załatwiłaś ją pięknie- dodaje Jackie.
- I za to ci dziękuję- mówi Charlie- Dziękuję wam wszystkim
za pomoc.
- Spoko. Nie ma sprawy. Nawet się nie zmęczyłam- stwierdza
Jo.
- Wydałaś na siebie wyrok śmierci- mówi z powagą Kate do
Rose- Tak sponiewierać Natalie? Wstydziłabyś się.
- Spadaj- wystawia język dziewczyna.
- Wiesz przecież, że byłaś ekstra- przytula ją Kate- Chociaż
muzyka taka sobie. Ja bym lepsze kawałki zagrała- unosi głowę.
Wszystkie się śmieją.
- Po takim występie zasłużyłyśmy na coś do picia- sugeruje
Jackie- Chodź ze mną Charlie. Pomożesz mi.
Wtedy podchodzi do dziewczyn Scott.
- Dziewczyno, szacuneczek- zwraca się do Rose- Pozamiatałaś.
- Dzięki- uśmiecha się dziewczyna- Ale do końca nie rozumiem
dlaczego nagle przerwano bitwę.
- To był „Nokaut”, a to u nas oznacza, że dosłownie
zmiażdżyłaś przeciwnika. Tłum oszalał na twoim punkcie. Nie było możliwości, że
te laski się podniosą po takiej serii ciosów.
- I dobrze im tak!- wykrzykuje Kate- Nie wiedziały z kim
zadarły.
- Ja też do końca nie wiedziałam- uśmiecha się Rose.
- Niezły z ciebie wojownik. Powiem ci, że Deanowi bardzo się
to podobało- dodaje Scott- Może dołączysz do naszej ekipy.
- Nie wydaje mi się- odpowiada dziewczyna- Chyba ostatnio
nie za bardzo lubi moje towarzystwo.
- Żartujesz, nie?- pyta chłopak- Jest tobą zachwycony. W
kółko o tobie gada.
Wtedy Scotta wołają kumple z ekipy. Czas na ich występ.
- No to teraz wasza kolej- odzywa się Kate.
- Pokażemy ogień! – puszcza jej oko chłopak i idzie do
grupy.
***
Nate woła do siebie Kate, aby stanęła za sterami. Chcą
sprawdzić czy jej kawałki będą pasowały do stylu „Noise”. Dziewczyna z
ekscytacją dobiera się do sprzętu i zapodaje „Champagne Showers” LMFAO. Ekipa
rusza na środek i oczywiście robi wielkie show. Dean i Tony najbardziej się
wyróżniają. Są niesamowici. Świetnie tańczą, robią te same triki w idealnym
synchronie no i do tego świetne grają twarzą. Cały występ wypada genialnie.
Kate się sprawdziła, a ekipa tańczyła jak nigdy. To się nazywa widowisko.
***
April zauważa Charlie i Jackie w kuchni. Postanawia do nich
podejść.
- Ktoś tu chyba ma nie po kolei w głowie- komentuje ją
Jackie- Czego chcesz?
- Chcę was przeprosić- zaczyna April- A zwłaszcza ciebie
Charlie. To co zrobiłyśmy dzisiaj, było wstrętne.
- Było- odzywa się Jackie- Ale wstrętni ludzi robią wstrętne
rzeczy. To nic nowego.
- Natalie cię przysłała?- pyta Charlie.
- Nie. Pojechały z Jen do domu. Ja chciałam po prostu
powiedzieć, że mi głupio. Tyle. Bawcie się dobrze- odchodzi dziewczyna i na
koniec dodaje- Ciesz się, że masz koleżanki na które możesz liczyć. Nie wszyscy
mają takie szczęście.
- To było dziwne- odzywa się Charlie- Chyba na serio jej
głupio.
- Pewnie, że tak. Zostać tak ośmieszonym przed wszystkimi.
Każdy by cię wtedy przeprosił. Ja bym tak nie wierzyła tej żmii. W końcu sama
planowała ośmieszyć Natalie.
- Co?
- No tak. Pytała mnie o pomysły jak się pozbyć Jennifer.
Podrzuciłam jej parę rzeczy, które mogłaby zrobić jej kuzynka i które zraniłyby
Natalie. Wtedy April pozbyłaby się Jen na zawsze.
- Nieźle.
- Ci nadęci bogacze już tak mają. W kółko tylko knują.
***
- Dobra. Wszystko fajnie- analizuje Jo- Ale co to miało
znaczyć?
- Co?
- No co, co?- macha rękami przyjaciółka- Tony! Przygrzało mu
w banię czy co?
- Ja uważam, że to było bardzo efektowne. A do tego urocze-
wyraża opinię Kate.
- No pewnie- załamuje ręce Jo- Ledwo ją zna i do tego umawia
się z Jennifer. Wszystkie dziewczyny traktuje jak… jak…owady! Opędza się od
nich, lecz zawsze pojawią się nowe. Nie myśli o tym jak one się czują kiedy się
tak nimi bawi. Człowiek bez uczuć albo bez duszy. Bardzo urocze.
- Co chcesz przez to powiedzieć?- pyta Rose.
- Że jedyne co zrobi to namiesza ci w głowie.
- Skąd wiesz? Może jest inny niż go opisujesz.
- Yhym. No to spójrz na Wina i powiedz o nim coś
pozytywnego- mówi przyjaciółka- I jak? Dało radę?
- Nie.
- Są tacy sami. Trzy
razy B. Bezduszni, bezwzględni bogacze.
- Skoro tak mówisz- wzdycha Rose.
***
Cała ekipa cieszy się z udanego występu. Dean jednak myśli o
tym co się wydarzyło między Tonym a Rose. Postanawia go o to spytać.
- Stary, dzisiaj wyszło mega- zwraca się do Tony’ego.
- Nie musisz mi mówić. Czułem to.
Wtedy zbliża się do nich Rose. Myślała o tym co powiedział
jej o Deanie Scott. Postanowiła wszystko mu wyjaśnić. No i powinna chyba też
pogadać z Tonym. Bo to co zrobił było, owszem, wspaniałe, ale też trochę
zaskakujące. Czyżby on też czuł tę silną więź między nimi? Czy może Jo ma
rację, że to było tylko dla zabawy? Dziewczyna przysłuchuje się rozmowie
chłopaków.
- Jeśli damy radę utrzymać ten poziom to zwycięstwo mamy w
kieszeni- ocenia Harvey.
- Wygramy. Nie ma innej opcji- uśmiecha się Tony.
- Wiesz, chciałem o coś zapytać- zaczyna Dean.
- No?
- Chodzi o Rose...
Nie do końca rozumiem co
to miało znaczyć. To na parkiecie.
Tony przypomina sobie ten moment. Był wspaniały i z
pewnością niepowtarzalny. Ale to tylko ulotna chwila. Chwila z dziewczyną,
która ma chłopaka, a do tego podoba się jego kumplowi. Nie powinien był tego
robić. Może przez to przysporzyć problemów Rose, a także Deanowi. Powinien ją
sobie odpuścić. Zbyt mocno ona na niego oddziałuje, a jeśli będzie o niej
myślał to się zakocha. A tego najbardziej się obawia. Wtedy już nie będzie
odwrotu.
- Nic. Zupełnie nic. Chciałem dodać jej tylko odwagi.
- No wiesz, zawsze mogłeś poklepać ją po ramieniu albo powiedzieć
parę miłych słów- odpowiada mu Dean.
- Znasz mnie- uśmiecha się chłopak- Nie bawię się w
podchody.
- Czyli nic między wami nie ma?- upewnia się kumpel.
- Nie. Możesz być spokojny.
Dean poczuł ulgę. Bo byłoby chyba niezbyt zabawnie gdyby
rywalizował o dziewczynę z przyjacielem.
Za to Rose słysząc te słowa znowu zdrętwiała. Dotarło do
niej, że przyjaciółka miała rację, co do Tony’ego. Dla niego to była tylko
zabawa. Widowisko przed tłumem. Chciał być po prostu w centrum uwagi, a ona
wcale nie była ważna. Dlatego dziewczyna wycofuje się i znika wśród tłumu. Tony
i Dean nawet jej nie zauważyli.
***
-Idę się przewietrzyć- mówi Kate do Jo- Strasznie mi gorąco.
- Okej. Ja zaczekam tu na Rose. Dowiem się co z tego wyszło.
- Jasne. Wracam za 15 minut.
Dziewczyna przeciska się przez tłum w kierunku drzwi. Gdy
tylko wychodzi na zewnątrz, unosi głowę do góry i widzi cudowne, rozgwieżdżone niebo. Bierze
kilka głębokich oddechów i napawa się pięknem tego widoku.
- Niesamowite, co?- odzywa się znajomy głos.
Kate patrzy w kierunku, z którego dobiegał. Nie może
rozpoznać osoby do której ten głos należy. Lecz gdy podchodzi bliżej wszystko
staje się jasne. To Win.
- Co tu robisz?- pyta dziewczyna.
- W środku było strasznie gorąco. Chciałem zaczerpnąć
świeżego powietrza- odpowiada patrząc w niebo- Przejdziemy się?
- Co?
- Zapytałem czy nie chcesz pójść na spacer?
- To jakiś podstęp?- pyta podejrzliwie Kate.
- Nie. To proste pytanie. Żadnych haczyków.
- No dobra- zgadza się dziewczyna- A dokąd idziemy?
- To tajemnica- odpowiada jej Win- Zobaczysz.
Chłopak podaje jej ramię, a dziewczyna za nie łapie. Oboje
ruszają przed siebie. Rozmawiają i żartują. Jakby byli innymi ludźmi i dopiero
się poznali. Po paru minutach Win się zatrzymuje, staje za dziewczyną i zakrywa
jej oczy.
- Co robisz?- pyta Kate.
- Nie możesz na razie tego widzieć. To ma być niespodzianka-
odpowiada chłopak i szepce jej na ucho- Boisz się?
- Bardzo- mówi ironicznie dziewczyna- Nie czujesz jak się
trzęsę?
Chłopak się uśmiecha. Zaczyna ją powoli prowadzić. Po kilku
minutach Kate wchodzi pod górę, a potem kilka kroków do przodu. Zatrzymują się.
Win zabiera swoje ręce. Dziewczyna się rozgląda. Stoją na moście w jakiejś cichej,
zadrzewionej okolicy. Kate chwyta za barierkę i patrzy przed siebie. Widzi stąd
rozświetlone centrum miasta. Wieżowce, bloki, domy, centrum handlowe,
restauracje, bary i inne budynki. Wszystkie świecą jasnym światłem a ich blask
tworzy przepiękny obraz. Wygląda jakby miasto nigdy nie spało i ciągle tętniło
życiem.
- Niesamowite- odzywa się Kate- Niby zwyczajne, ale robi
wrażenie. Skąd znasz to miejsce?
- Zabieram tu wszystkie dziewczyny, które chcę poderwać-
uśmiecha się Win.
- To ile razy tu byłeś?
- Jakieś 100, może więcej. Kto by liczył- wzrusza ramionami.
- Podryw na romantyka, co?- śmieje się Kate- I dziewczyny na
serio na to lecą?
- Zaraz zobaczymy- mówi do dziewczyny i zbliża się, chcąc ją
pocałować.
- Wcale, nie chcesz tego zrobić- mówi Kate i się odsuwa.
- Skąd wiesz?
- Bo szukasz kogoś, kto ci się oprze. Kto cię odepchnie.
- Nie znasz mnie.
- Ależ tak. Jesteś rozpuszczonym dzieciakiem, który ma
zawsze to czego chce. Ale to już ci się znudziło. Więc teraz twoją ostatnią
zachcianką jest czegoś nie mieć. To pokręcone, ale też bardzo proste.
- I widać, że to działa- mówi z uśmiechem- Odsunęłaś się.
Wtedy Kate nagle zbliża się i go całuje. Czule i namiętnie.
Kiedy przestaje, patrzy się mu prosto w oczy.
- Po sprawie- mówi chłodno- Lecę na ciebie. Możesz teraz
poszukać sobie innej.
- A co jeśli tego nie zrobię?
- Rób co chcesz- radzi mu dziewczyna- Tak jak zawsze. Ale ja
nie nabiorę się na twoje gierki. A propos- zbliża się i mówi mu na ucho-
Następnym razem, lepiej się postaraj, jeśli chcesz użyć mojego kawału przeciwko
mnie.
- Co?
- Męska szatnia, była zbyt banalna- śmieje się dziewczyna-
Ale doceniam wysiłek.
- Wiedziałaś?- zastanawia się Win- Ale jak?
- Spytałam wcześniej jakiegoś kujona. Wiedziałam, że mogę
natknąć się na kogoś takiego jak ty- uśmiecha się szeroko- I wiesz, radziłabym
sprawdzić twoją skrzynkę e-mail.
- Co?- pyta zdezorientowany chłopak.
- To tajemnica- powtarza jego słowa i na od chodnego rzuca-
Przyzwyczaj się, że będę zawsze krok przed tobą.
Win stojąc na moście tylko się uśmiechnął i przyglądał jak
dziewczyna odchodzi. Potem oparł się o poręcz i przyglądał rozświetlonemu
miastu.
- Krok przede mną to bardzo blisko- powiedział do siebie-
Bardzo blisko, Kate.
***
Jo została sama wśród nieznanych ludzi. Czekała na Rose, aż
ta przyjdzie i opowie o czym rozmawiała z Deanem. Lecz nigdzie dookoła jej nie
widziała. W pewnym momencie wpada na jakiegoś chłopaka.
- Uważaj jak chodzisz, koleś!- krzyczy do niego.
- Jo?
- Brian?
- Co ty tu robisz?- dziwi się dziewczyna.
- Też chciałbym wiedzieć- próbuje się uśmiechnąć- Szukałem
Charlie. Wiesz, gdzie ona jest?
- Niewiarygodne- odpowiada dziewczyna- Tylko się trochę
podrasowała, a ma takie wzięcie.
- Co?- pyta zdziwiony chłopak, a potem zaczyna się śmiać-
Nie. Szukam jej, bo miała mi coś oddać.
- O!- Jo robi się głupio.
- A co? Zazdrosna jesteś?- pyta śmiejąc się Brian.
- Nie. Oczywiście, że nie.
Wtedy do nich podchodzi jakiś chłopak. Zwraca się do Jo.
- Hej piękna. Mogę prosić do tańca?
- Jasne- zgadza się dziewczyna.
- Nie możesz. Nie widzisz, że rozmawiamy- odzywa się Brian.
- Możemy przecież pogadać, później- zwraca się do niego Jo.
- Właśnie koleś- odzywa się nieznajomy- Taką dziewczyną
trzeba się odpowiednio zająć a nie tylko rozmawiać.
Wtedy Brian odsuwa tego kolesia i całuje Jo. Dziewczyna jest
zaskoczona, ale wcale się nie broni.
- Miałeś, na myśli takie zajęcie?- zwraca się do kolesia- To
teraz spadaj.
Jo patrzy na niego i nie wierzy w to co właśnie się
wydarzyło. Kiedy nieznajomy chłopak odchodzi, Brian patrzy na dziewczynę i znowu
ją całuje.
- A co z tym całym „najpierw poznajmy się lepiej”?- pyta Jo.
- Chrzanić to- decyduje chłopak- W końcu jesteśmy
nastolatkami, a nie dorosłymi ludźmi. Nie musimy postępować racjonalnie. Raczej
dać się ponieść emocjom i robić głupie rzeczy.
- Powiem ci, że bardzo podobają mi się te głupie rzeczy-
uśmiecha się Jo.
I znowu się całują. Całej tej scenie przygląda się Rose.
Wróciła, aby powiedzieć przyjaciółce, że miała rację, co do Tony’ego. Ale nie
chciała im przeszkadzać. Zabawne, że to co zrobił Brian trochę przypominało
zachowanie Tony’ego. Można by pomyśleć, że są w jakiś sposób podobni. Nawet z
wyglądu. Czyżby byli spokrewnieni? Nie. To niemożliwe. Jeden jest miły, czuły,
troskliwy, zdolny do wyrażania emocji i przejmuje się innymi. Ten drugi jest po
prostu zwykłym dupkiem.
***
Kiedy przychodzi Kate, odnajduje Jackie i Charlie. Potem
wszystkie trzy idą po Rose i Jo. Kiedy cała piątka jest w komlpecie
postanawiają zbierać się już do domu.
- Rozmawiałaś z Deanem?- pyta Jo.
- Nie. Nie mam już dzisiaj siły- odpowiada Rose- Ale tobie
chyba lepiej poszło.
- Nie narzekam- uśmiecha się dziewczyna.
- Wiecie co- odzywa się Jackie- Nocujcie dzisiaj u mnie.
Jestem sama w domu, bo rodzice wyjechali w interesach i wracają dopiero jutro
po południu. Zadzwonicie do swoich rodziców i ich powiadomicie, że zostaniecie u
mnie. Zrobimy sobie pidżama party.
- Fajnie- mówi Kate- Tylko jakbyś nie zauważyła to nie mamy
pidżam.
- Jakbyś nie zauważyła to moja mama ma sklep- uśmiecha się
Jackie- Odzieżowy.
- No to jazda!- odpowiada Kate.
- Ja się piszę- dodaje Jo.
- Plotkowanie na pewno poprawi mi humor- decyduje Rose.
- Dacie mi żyć jak nie pojadę?- pyta Charlie.
- Nie!- odpowiadają chórem koleżanki.
- No to chyba nie mam wyjścia- uśmiecha się dziewczyna.
Wszystkie udają się na Berger Street. Wieczór jeszcze się
nie skończył. Przed przyjaciółkami cała noc długich rozmów i zabawnych
opowieści.
Super!! Dawaj szybko następny
OdpowiedzUsuńBoski rozdział kiedy pojawi się następny bo już się doczekać niemogę
OdpowiedzUsuńkolejny będzie w poniedziałek lub wtorek ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że dodasz go jeszcze dziś :) a nie we wtorek
Usuń