Zajęcia April i Natalie zaczynają się dopiero o 11. Dlatego
królowa ma rano czas, żeby obmyślić plan na dzisiejszy dzień. Jej najlepsza
przyjaciółka jest u niej punkt 9. Oczywiście przyszła z ciepłymi rogalikami i
porcją mleka.
- Zgodnie z życzeniem. Twoje śniadanie- wita przyjaciółkę
April, wchodząc do pokoju.
- Ach! Świetnie.
- Jestem niezastąpiona. Co ty byś beze mnie zrobiła?
- Pewnie wysłałabym po rogaliki jedną ze swoich służących.
- O! No tak.
- Posłuchaj. Musimy omówić parę ważnych rzeczy.
- Więc nie jestem niezastąpiona?- rozmyśla April- Czyli
jestem… zastąpiona?
- Co ty bredzisz?- pyta Natalie.
- Co?
- Zajmijmy się ważnymi sprawami- zarządza szkolna królowa.
- Tak. Na przykład tym: jak twoje samopoczucie po imprezie?
- Och! Nie chcę jej pamiętać. Od wczoraj czuję się jakbym
nie była sobą. Jakby odebrano mi część mnie.
- Okej. Więc skoro ty nie jesteś sobą, to kto jest tobą?
- Czy ty czytałaś ostatnio jakieś filozoficzne książki w
stylu „być albo nie być”? Bo gadasz właśnie takie pierdoły.
- Wiem! Jackie!
- Co Jackie?
- Jackie jest tobą. Wczoraj na serio świetnie wyglądała.
Wszyscy o niej gadają. No miała niezły debiut, nie powiem. A ten występ?!
Niesamo…
- Stul dziób! Nie przypominaj mi o tym. Ona nigdy nie będzie
mną. Rozumiesz! Nigdy!- zdenerwowała się Natalie- Lepiej idź do mojej garderoby!
Przygotuj mi ubranie, bo jak tu zostaniesz i będziesz tak gadać to zrobię ci
krzywdę. Jakieś pytania?
- Nie- odpowiada April- A właściwie to…
- Wynocha!
- Już mnie nie ma.
***
- Pobudka! Wstawaj kretynie!- Tony wykrzykuje nad uchem Wina.
- Spadaj.
- Szkoła, stary! Nie samą imprezą człowiek żyje.
- Tony, wydrzyj się
jeszcze raz a przysięgam, że cię zabiję.
- Żeby to zrobić musisz wstać.
- Mam od tego ludzi.
- Serio? Czyli nie ruszysz się jeśli zrobię to…- mówi Tony.
Bierze kostkę lodu z kubła stojącego na stoliku i wrzuca Winowi pod koszulkę.
- Aaaaa! Ale z ciebie idiota! Już nie żyjesz!- zrywa się z
łóżka chłopak.
- Przynajmniej wstałeś- śmiejąc się mówi Tony.
W tym czasie do pokoju wchodzi służąca ze śniadaniem.
- Dzień dobry panie Chambers. Czy…
- Jajka?! Ekstra- z szyderczym uśmieszkiem mówi Win- Ciekawe
kto teraz będzie się śmiał?- chłopak łapie za jajko i rzuca w stronę Tony’ego.
Trafia prosto w jego czoło.
- Ha, ha. Masz za swoje! Jajcarzu- nabija się z przyjaciela.
- Przegiąłeś stary. Martho, podaj mi jajko!
- Nie waż się!- powstrzymuje ją Win- Pamiętaj, że to ja ci
płacę. Daj je mnie.
- Nikt go nie dostanie!- zdenerwowała się Martha, a po
chwili się uśmiechnęła- Wracam do kuchni i sama je zjem. A wy bawcie się dalej.
Chłopcy spojrzeli po sobie.
- Zachowujemy się jakbyśmy mieli po 10 lat?!- pyta Win.
- Co? Nie. Daj spokój. Ona przesadza- odpowiada Tony- Myślę,
że… po 12.
- Zdecydowanie 12- śmieje się chłopak- Ale teraz idź się umyj skoro
mamy iść do szkoły.
- A ty się ubierz. Bokserki w serduszka to nie najnowszy
krzyk mody- radzi mu kumpel- Czekaj… czy w wieku 12 lat ubierałeś się sam czy
pomagała ci Martha?
- Zamknij się.
- Ja też cię uwielbiam- śmieje się Tony, idąc do łazienki.
***
- Dzisiaj wszystko będzie idealnie!- wykrzykuje radośnie
Natalie wysiadając z taksówki.
- Twoja torebka Natalie- mówi April, podając ją z siedzenia.
- Ach, tak! Teraz daj mi kartkę z rankingiem popularności-
mówi do przyjaciółki- Rozwiesimy je wszędzie, aby wszyscy mogli się dowiedzieć
gdzie i z kim mogą przebywać. Nie chcę, żeby mi tu nastało mieszanie się ras.
- Ras?- pyta April.
- Wiesz o czym mówię. Kujony z tancerzami albo aktorami,
bogaci ze stypendystami, pierwszoklasiści z trzecioklasistami. To byłby totalny
chaos. Dlatego niech każdy trzyma ze swoimi.
- Ale to nie są chyba sztywne reguły?
- Nie powiem. Zdarzają się wyjątki do zaakceptowania. Ale
bez szaleństw. Większość niech trzyma się zasad.
- To oczywiste. Mówiłam ci, że jesteś świetna?
- Jakieś sto razy. Ale sto pierwszy mi nie zaszkodził-
uśmiechnęła się Natalie- A teraz się nie podlizuj tylko rozwieszaj. Ja idę się
przygotować na zajęcia z towarzyskiego. Do zobaczenia później.
- Buziaczki królowo.
***
Dean chyba pierwszy raz w życiu był pół godziny wcześniej w
szkole. Pomyślał, że dowie się więcej o tej dziewczynie z imprezy. W której
jest klasie czy na jakie chodzi zajęcia. Najlepiej będzie zapytać w
sekretariacie.
- Dzień dobry pani Gordon. Jak zwykle pięknie pani wygląda.
- Cześć Dean. Dyrektora jeszcze nie ma. co przeskrobałeś?
- Jeszcze nic- uśmiecha się chłopak- Właściwie to
przyszedłem do pani po trochę informacji.
- Informacji? Na jaki temat?
- Na temat pewnej uczennicy. Bo widzi pani, ona zostawiła
torebkę na imp… przyjęciu, na którym była część naszej szkoły. I chciałbym ją
zwrócić. Tylko, że nie wiem kiedy ma zajęcia.
- Mój drogi, uroczo wyglądasz kiedy tak kłamiesz, ale niech
będzie, że ci wierzę. Jak się nazywa ta dziewczyna?
- Rose
- A nazwisko?
- Tak się składa, że nie wiem.
- Nie pierwsza i nie ostatnia rzecz, której nie wiesz- wzdycha kobieta- W
której jest klasie?
Dean się uśmiechnął najszerzej jak potrafił.
- Dajesz mi trudne zadanie. Ale wiesz jak ona wygląda?
- Nie mógłbym zapomnieć.
- Okej. W takim razie pokażę ci listę wszystkich dziewczyn o
tym imieniu w tej szkole i rozpoznasz ją na zdjęciu.
- Yhym.
Sekretarka wpisuje dane w komputerze i po chwili ma
rezultaty.
- Mam. Są trzy dziewczęta o tym imieniu. Podejdź i zobacz.
- To ta- wskazuje chłopak ładną blondynkę.
- Rosalie Evans. Pierwszoklasistka. Chodzi na zajęcia z
rysunku, tańca nowoczesnego i dodatkowe zajęcia pana Shane’a.
- Świetnie. Dziękuję- ucieszył się chłopak- A mogłaby pani
sprawdzić jeszcze…
- Twój limit usług się wyczerpał- uśmiechnęła się do Deana.
- Mówiłem ci już, że ładnie wyglądasz?
- Mówiłam ci już, że za zakłócanie pracy możesz wylądować u
dyrektora?
- O! Ładne drzwi. Aż się proszą, aby przez nie wyjść. Do
widzenia pani Gordon.
- Do widzenia-odpowiedziała sekretarka- Szalony dzieciak.
***
- Siema- wita się Dean.
- Cześć frajerze- odpowiada Win.
- Nie mówiłem do ciebie.
- A ja owszem. Ciesz się, że zwracam się do ciebie po
imieniu- nabija się Chambers.
- Dziewczyny dajcie spokój- z żartem uspokaja ich Tony.
- à propos dziewczyn.
Pamiętasz tę blondynkę z imprezy?- pyta Dean.
- Co? Którą?
- No tę znajomą Jackie. Stała z nimi ta ruda.
- Aaa. No coś tam pamiętam. To co z nią?- mówi Tony udając
niewzruszonego.
- Dowiedziałem się o niej parę rzeczy. Jest w pierwszej klasie.
Tańczy nowoczesny. A i zapisała się na te zajęcia do Shane’a.
- I co masz zamiar ją śledzić?
- Nie. Po prostu postaram się wbić na jakieś zajęcia i z nią
pogadać.
- A czy ona przypadkiem nie ma chłopaka?
- Może i ma. Ale nie
zaszkodzi jak będzie miała nowego – uśmiecha się Dean.
- Nie masz szans- podsumowuje go Win.
- Tak, bo pewnie wszystkie lecą na ciebie- odgryza się
chłopak.
- Chcesz się założyć?
- Chcę!
- Okej. Sto dolców, że umówi się ze mną po jednej rozmowie.
- Stoi.
- No nie wierzę. Czy wam odbiło? Tutaj chodzi przecież o
człowieka a nie wasze ego- komentuje Tony.
- A od kiedy tyś się taki humanitarny zrobił, co? Zakład to
zakład- mówi Win- Dzisiaj zapisujemy się na zajęcia do tego Shane’a.
- Załatwione- zgadza się Dean.
- Ja tez muszę tam iść?- pyta Tony.
- Tak!- odpowiadają chórem kumple.
- Jesteście nienormalni- śmieje się chłopak. Lecz ciekaw
jest co się wydarzy. W końcu założyli się o dziewczynę. I to akurat tę, która
jemu też się podoba. Zapowiada się ciekawy piątek- pomyślał.
- Okej wszyscy!- wykrzykuje trener Fisher wchodząc na salę- Zabieramy
się do pracy! Pokażcie co umiecie!
***
Zajęcia ze śpiewu w tym roku będą wyglądały inaczej. Nowa,
młoda nauczycielka wprowadza swoje zasady i inne metody nauki.
- Hej wszystkim. Jestem Tamara Hyle. W tym roku to ja
poprowadzę lekcje śpiewu. Możecie mi powiedzieć czym zajmowaliście się w roku
poprzednim?
- Zupełnie niczym- odpowiada jedna z uczennic.
- Na pewno coś udało wam się skomponować. Jakieś własne
utwory? może grupowe? Udział w zawodach czy konkursach?
- Niestety pani Johnson nie zabrała nas na żadne zawody.
Przez cały rok słuchaliśmy innych artystów i robiliśmy ćwiczenia wokalne.
Żadnych wielkich występów. Tylko parę razy zaśpiewaliśmy chórkiem- odpowiada
inna uczennica.
- To widzę sporo pracy przed nami. Ja mam trochę inny plan
niż moja poprzedniczka- uśmiechnęła się do klasy- Chciałabym na początek
każdego z was przesłuchać. Zobaczę co za talenty mi się trafiły. Sklasyfikuję
was co do rodzaju i czystości głosu. Podzielę na 3 grupy i każda będzie miała
indywidualny tok nauki. Czy to wam pasuje?
- Tak- odpowiada klasa.
- A więc mogę zaczynać. Ktoś na ochotnika? Śmiało. Każdy musi
przez to przejść. Im szybciej tym lepiej.
- Można śpiewać dowolny utwór?- pyta jeden z uczniów.
- Tak. Ewentualnie mogę poprosić o coś innego, aby lepiej
poznać wasz głos.
- No to mogę spróbować- zgłasza się chłopak.
- Świetnie. Zapraszam.
Chłopak wychodzi z ławki i staje przed całą klasą. Zaczyna
śpiewać piosenkę Maroon 5 „She will be loved”. Jego występ nie jest oszałamiający,
lecz uczniom i nauczycielce się podoba. Kiedy kończy, jeden z jego kolegów
zaczyna gwizdać.
- Proszę o spokój - pani Hyle zwraca uwagę chłopakowi-
Bardzo ładnie panie…
- Silver.
- Jeszcze nie do końca czysto, ale naprawdę dobrze.
Popracujemy nad panem i będzie z pana nowa gwiazda- uśmiecha się nauczycielka-
Dziękuję. Możesz wrócić na miejsce. Kto następny?
Nikt nie chce się wychylać i śpiewać przed całą klasą.
Dlatego pani Hyle postanawia sama kogoś wybrać.
- Może ty- wskazuje na ładną blondynkę w drugim rzędzie.
- Ja?
- Tak. Przedstaw się nam.
- April Adams.
- Zapraszam April.
Dziewczyna niepewnie wychodzi na środek.
- Co nam zaśpiewasz?
- Nie mam pojęcia. Może Ashley Tisdale „ It’s alright, it’s OK”?
- A może coś innego. Coś bardziej spokojnego. Jak Beyonce?
- Mogę spróbować.
- To poproszę „Halo”, okej?
- Yhym.
Wszyscy po cichu się śmieją. Nie spodziewają się
spektakularnego występu po April. Znana jest raczej z tego, że ma rolę służącej
Natalie. Jest tylko cieniem najpopularniejszej dziewczyny w szkole. Nikt zbytnio
nie zwraca na nią uwagi.
Jednak, ku zaskoczeniu klasy, April trafia idealnie w
pierwsze dźwięki piosenki. Jej głos jest naprawdę przyjemny dla ucha.
Nauczycielka również wygląda na zadowoloną. Kiedy dziewczyna kończy śpiewać,
rozlegają się brawa. Wszystkim się bardzo podobało.
- Panno Adams muszę powiedzieć, że umie pani śpiewać. I to
bardzo dobrze- chwali nauczycielka.
- Sama nie wiedziałam, że tak potrafię.
- Umiejętności piosenkarza zależą również od doboru
piosenki. A ta idealnie do ciebie pasuje. Wydobywa atuty twojego głosu i
sprawia, że błędy stają się niezauważalne. Chociaż nie było ich zbyt wiele.
Dobra robota. Dziękuję. Możesz usiąść.
April wracając do ławki czuła się jak gwiazda. Cała klasa
wraz z panią Hyle ją podziwiała. Pierwszy raz to ona była w centrum uwagi, a
nie jej przyjaciółka Natalie. To dla niej nowe doświadczenie, ale musi
przyznać, że jest bardzo przyjemne. Teraz wie dlaczego podziw i popularność są
bardzo ważnym elementem życia jej przyjaciółki. I przekonała się, że warto o to
walczyć.
***
Steven Shane dzisiaj dostał swój nowy gabinet. Porządkuje
wszystkie swoje książki, podręczniki, poradniki i zeszyty. Rozstawia rzeczy na
biurku i półkach. Wiesza swój dyplom ze studiów i ulubione zdjęcie z bratem,
który uczy się w liceum w Anglii. Wszystko wydaje się gotowe na rozpoczęcie
pracy. Postanawia jeszcze wejść na pocztę i zobaczyć czy jacyś uczniowie zapisali się na zajęcia. Wyświetlają się tylko dwa nazwiska : Rosalie Evans i
Joanna Morgan. No cóż do piątku są jeszcze 3 dni. Może ktoś jeszcze się
zdecyduje. Tymczasem wpisuje te dwie dziewczyny na listę i odpowiada na maile.
Gdy skończył pomyślał, że skoro już się wprowadził do nowego gabinetu, nadszedł
czas pozwiedzać szkołę. Nauczyciel wstaje z fotela i wychodzi.
***
- No i tak to ma wyglądać!- wykrzykuje trener breakdance
chwaląc układ Tony’ego.
- Dziękuję. Dużo wysiłku mnie to kosztowało.
- Widać. Ale to dobrze, że widać. Włożyłeś w to sporo pracy
i serca. To się ceni- mówi pan Fisher poklepując chłopaka po ramieniu- Okej.
Kto następny? Josh?
- No stary, klasa!- chwali go Win przybijając piątkę- Gdzieś
się tego nauczył?
- Parę treningów z „Noise” robi swoje.
- No tak. Ekipa tego patałacha. Zapomniałem, że do niej
należysz. Właściwe… to czemu do niej należysz?
- Bo lubię tańczyć. Lubię bitwy taneczne, parkour. No i
oczywiście graffiti. To wszystko daje niesamowitą energię. Nie rozumiem czemu
ty do nas nie dołączysz?
- Bo po pierwsze, jakbyś nie zauważył, nie lubię Deana, a
po drugie to wiesz, że mojemu ojcu taka grupa od razu kojarzy się z mafią. A on
jest przykładnym obywatelem, wiernym prawu i innym takim bzdetom.
- A po trzecie nie umiesz rysować- uśmiecha się Tony- i nie
mówię tu o graffiti, ale o zwykłym rysowaniu.
- Słucham?
- No nie oszukujmy się. Nawet drzewa nie narysujesz- nabija
się kumpel.
- Bo to pedalskie- odgryza się chłopak- A do tego każdy
malarz czy rysownik ma nierówno pod sufitem. Spójrz na Davisa. Chcesz wylądować
jak on?
- Po prostu mi zazdrościsz.
- Windsor Chambers nikomu nie zazdrości.
Obaj zaczynają się śmiać. A zajęcia właśnie się kończą.
Wszyscy wychodzą z sali.
- I odczep się od mojego ulubionego nauczyciela- rzuca na
koniec Tony.
***
Natalie jak zawsze na swoich zajęciach wypadła perfekcyjnie.
Jedne ją podziwiały a inne zazdrościły umiejętności, a także pochwał ze strony
nauczycieli.
- Cudownie Natalie i Stefano- chwalą państwo Yerps- Pierwsze
miejsce na zawodach w przyszłym miesiącu nie powinny być dla was trudnością.
- Dziękuję –mówi Natalie.
- To my dziękujemy, że możemy prowadzić tak wspaniałą i
utalentowaną parę- słodzą nauczyciele.
- Właśnie sobie przypomniałam, że rodzice zapraszają państwa
dzisiaj na kolację- wyskakuje z propozycją dziewczyna- o 19 pasuje?
- To bardzo miłe. Dziękuję. Przyjdziemy.
- Świetnie. Będziemy czekać. Do zobaczenia.
Wszyscy na sali nie mogą już znieść, że Natalie czuje się
jak dobra znajoma w towarzystwie swoich nauczycieli. Ale zawsze miała
najlepiej, bo potrafi walczyć o swoją pozycję. I każdy się zgodzi, że świetnie
jej to wychodzi. Inni choćby nie wiadomo
jak się starali, zawsze będą drudzy.
- Hej już skończyliście?- pyta wychylając się zza drzwi
April.
- Tak. Ale muszę się jeszcze przebrać. Poczekaj na mnie na
głównym korytarzu- odpowiada Natalie.
- Okej.
April rusza w stronę głównego holu. Przy drugim zakręcie zza
rogu wpada na nią jakiś mężczyzna.
- Przepraszam najmocniej. Nic ci nie jest?
- Nie. Chyba nie. Chwila… pan jest tym nowym psychologiem, tak?
- Zgadza się. Steven Shane- przedstawia się mężczyzna.
- April Adams. Gdzie pan tak pędził panie Shane?
- Starałem się poznać szkołę. I chyba się zgubiłem.
- No tak. Jest pan jak pierwszoklasista. Nie wiadomo gdzie
jest stołówka, toaleta, sekretariat, pokój nauczycielski itp.
- Trochę tak- uśmiecha się nauczyciel- Ale myślę, że dam
sobie radę.
- Jeśli nie ma pan nic przeciwko to mogę pana oprowadzić?
Pokażę panu parę ważniejszych miejsc.
- To byłoby miłe. Dziękuję.
Ekstra- pomyślała April. Lecz zastanawia się jak to zrobiła.
Zachowała się tak dojrzale i spokojnie podczas rozmowy. I to z przystojnym
facetem. Ani razu nie powiedziała nic głupiego. Czyżby lekcje śpiewu nie tylko
wydobywały z niej talent, ale także pomagały w stosunkach z ludźmi. Bo to
przecież dzięki nim poczuła się pewnie i wyjątkowo.
- To może zacznijmy od bufetu i kawy- uśmiechnęła się
dziewczyna.
***
Zajęcia z fotografii i filmowania prowadzi Frank Wales. Jest
znanym fotografem specjalizującym się w fotografii ruchu. Robi zdjęcia głównie
sportowcom i tancerzom. Potrafi świetnie montować filmy krótkometrażowe.
Prowadzi zajęcia dla drugoklasistów i trzecioklasistów.
- Witam wszystkich. Nazywam się Frank Wales. Dzisiaj sobie
porozmawiamy o was, trochę o mnie i mojej pracy. Na początek chciałbym, żeby
każdy z was się przedstawił i powiedział parę słów o sobie.
Uczniowie po kolei się prezentują. Mówią o cechach
charakteru i zainteresowaniach. Oczywiście nie zapominają wspomnieć, że interesuje
ich fotografia. Po przedstawieniu się uczniów kolej na pana Walesa. Nauczyciel
opowiada z wielką pasją o swoich dotychczasowych dokonaniach. Wszyscy słuchają
w skupieniu. Kiedy lekcja dobiega końca pan Wales chce zadać uczniom zadanie.
- Mam dla was pierwszy projekt do zrealizowania. Chcę
abyście zrobili sesję zdjęciową. Komukolwiek chcecie. Może to być ktoś znajomy
albo z rodziny lub totalnie obca osoba. Jeden warunek jest taki, że sesja ma
opowiadać jakąś historię. Wesołą, smutną, tragiczną, szczęśliwą. Jakąkolwiek
chcecie, ale ma być ciekawa. Potem wzajemnie będziecie odgadywać tematy waszych
prac. Od tego będzie zależała wasza ocena. A najlepsze 5 zdjęć wystartuje w
konkursie fotograficznym w naszej szkole. Termin składania prac mija za miesiąc.
Pytania?
- Ile minimalnie trzeba zrobić zdjęć?- pyta chłopak z
pierwszej ławki.
- Myślę, że 25 to najmniej. Ale też nie szalejcie z ilością. Do 40
powinno spokojnie wystarczyć.
- A musi to być historia tylko jednej osoby?- pyta Dean.
- Nie. Może to być para, a nawet mała grupa. To dowolne.
Lecz nie chcę portretowych zdjęć. Ani niczego sztucznie pozowanego. Postarajcie
się to ująć naturalnie, zwyczajnie i ciekawie. Najlepiej już dzisiaj wybrać
sobie bohatera i wymyślić historię. Wbrew pozorom to będzie wymagać dużo pracy.
Właśnie rozległ się szkolny dzwonek. Wszyscy wstają z
miejsc.
-Więc do roboty! I do zobaczenia za tydzień- żegna się
nauczyciel.
***
- A długo pan uczy?- pyta April- Bo wygląda pan bardzo
młodo.
- Dwa lata. Zacząłem pracę od razu po skończeniu studiów.
Dostałem posadę w szkole podstawowej, gdzie moja mama jest dyrektorem. Ale
postanowiłem, że czas się zająć czymś bardziej ambitnym. Nastolatkami- uśmiecha
się nauczyciel.
- Nie jesteśmy chyba aż tacy źli- stwierdza dziewczyna.
- To się okaże. A skoro o mojej pracy rozmawiamy. Myślałaś
może o zapisaniu się na moje zajęcia?
- Szczerze? To nie- odpowiedziała April, ale po spojrzeniu w
oczy Stevena dodała- Ale pogadam z przyjaciółką i spróbuję ją namówić chociaż
na pierwszą lekcję.
- To świetnie. Na pewno nie pożałujecie.
W tej chwili do bufetu wchodzi Dean. Kiedy zauważa pana
Shane’a, od razu rusza w jego stronę.
- Dzień dobry. Dobrze, że pana widzę. Chciałbym zapisać się
na pańskie zajęcia.
- Dzień dobry. Jasne. Oczywiście- mówi nauczyciel wyciągając
z kieszeni notes i długopis- Jak się nazywasz?
- Dean Harvelle.
- Okej. Mam. Zajęcia odbywają się w piątek o 16 w sali 200.
- Dziękuję. A... czy mogę zapisać też kolegów?
- Yyy… No tak- odpowiada Steven trochę zszokowany ilością
ochotników- Jak się nazywają?
- Tony
Carter i Windsor Chambers.
- Win i dodatkowe zajęcia?!- pyta zdziwiona April- Coś mi tu
nie pasuje.
- Dziwniejsze by było jakbyś ty się zapisała- odpowiada
Dean- Ale to niemożliwe, abyś poświęciła czas, przeznaczony na zakupy i służenie
Natalie, na coś takiego.
Steven popatrzył się na April. Wydawała się inną dziewczyną
niż określił ją kolega. Czyżby przed nim udawała kogoś innego? W najbliższym
czasie i tak się przekona. Będzie ją i resztę uczniów bacznie obserwował. Bo
taki cel mają te zajęcia. Poznanie tych dzieciaków i pomaganie im. Tymczasem zdał sobie sprawę, że nie powinien spędzać czasu na miłej pogawędce z
uczniami. Ktoś mógłby to źle odebrać.
- Wybaczcie, ale muszę już iść- podnosi się nauczyciel- Do
zobaczenia w piątek!- rzucił na pożegnanie i wyszedł.
April również wstała i ruszyła w stronę głównego korytarza,
gdzie czekała na nią Natalie. Przed nimi zajęcia z projektowania. A Dean z
uśmiechem na twarzy opuszcza szkołę i kieruje się na przystanek autobusowy. Po
10 minutach podjeżdża autobus. Wsiada i zajmuje jedno z wolnych miejsc. Wygląda
przez okno i zauważa dwie dziewczyny biegnące w te stronę. To Rose i Jo.
Zapowiada się ciekawy powrót do domu.
Super blog ;] Bd częściej zaglądać. Zapraszam do mnie, prowadze blog z opowiadaniem ;] zostaw po sobie jakiś komentarz, dzięki ;p http://tancz-poki-zyjesz-bo-zginiesz.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńjestem debiutującą pisarką i mam do zaoferowania opowieść, która przypadnie do gustu każdemu wielbicielowi książek. Można w niej znaleźć wszystko: przygodę, fantastykę, romans, komedię, zbrodnię, śmiech, intrygi i wiele zwrotów akcji.
Dodatkowo na facebooku są dwa konkursy! Można wygrać książki, koszulki i kubki!
Gorąco polecam!
www.facebook.com/OkoKanaloa