Wtorek. 9.00.
Jedni uczniowie wchodzą do klas, inni na salę treningową a pozostali
przewracają się w łóżku na drugi bok. Zaczęła się szkoła.
***
Pierwsze zajęcia Jo z aktorstwa. Wchodząc do sali zauważa
wolne miejsca tylko z tyłu. No nic. Trzeba będzie się skupić, żeby cokolwiek
usłyszeć na końcu sali. Po chwili do klasy dołącza dziewczyna ubrana tak
schludnie, skromnie, zapięta pod samą szyję, jakby szła do kościoła. Siada w
ostatniej ławce zaraz obok Jo.
- Cześć. Jestem Charlie- wita się dziewczyna.
No nie wierzę. Nie dość, że siedzę w ostatniej ławce. To
będę mieć koleżankę z kółka różańcowego- pomyślała Jo- Spokojnie się przywitam
i może się odczepi.
- Cześć. Ja jestem Jo.
- Miło cię poznać. Masz fajną bransoletkę- chciała się
przypodobać Charlie.
- Dzięki. Dostałam od mojej najlepszej przyjaciółki. Ma na
imię Rose.
- Też chodzi na te zajęcia?
- Nie. Jest totalnie z innej bajki. Jej pasją jest taniec.
- Fajnie.
- Wybacz, że to mówię, ale nie wyglądasz mi na aktorkę-
skrytykowała ją Jo.
- Właściwie to interesuje mnie historia sztuki. Zapisałam
się do koła zainteresowań sztuką. I to Brian mi poradził zapisanie się też tutaj.
- Kto?
- Przedstawiciel naszego koła.
Pewnie jakiś nudziarz- zaśmiała się w duchu Jo. Tymczasem do
sali weszła elegancka kobieta w podeszłym wieku. A za nią wysoki ciemnowłosy i
ciemnooki chłopak. Kiedy zauważył Charlie posłał jej uśmiech.
- To on?- zapytała Jo.
- Tak. Jest w trzeciej klasie.
- Mniam. Przystojniak.
- Słucham?
- No co? Jest seksowny.
- Przestań.
- Nie podoba ci się?
- Ja nie interesuję się chłopcami- odpowiedziała rumieniąc
się Charlie. Tak naprawdę Brian bardzo jej się podobał.
O matko! Skąd ona się wzięła- pomyślała Jo.
-Proszę o uwagę-powiedziała elegancka kobieta- Witam
wszystkich. Nazywam się Olivia Lewis i prowadzę zajęcia z aktorstwa. Na
początek chciałabym przedstawić wam również mojego asystenta, i dwa lata
starszego od was kolegę, Briana Cartera. Brian jest bardzo dobrym reżyserem i
pisarzem. I wie o aktorstwie całkiem sporo. Jest również przedstawicielem kółka
zainteresowań sztuką. Jeśli ktoś chciałby do niego należeć to proszę się
zgłaszać do niego osobiście.
Brian pomachał wszystkim uczniom na przywitanie i się
uśmiechnął. Rozejrzał się po klasie chcąc, chociaż po twarzach, poznać nowych uczniów.
Swój wzrok zatrzymał na rudowłosej dziewczynie z ostatniej ławki. Wyróżniała
się spośród reszty. I to nie tylko niespotykaną i nieprzeciętną urodą, ale
także dziwnym magnetyzmem, dzięki któremu chciało się ją obserwować.
Ciekawe- pomyślał.
-Wracając do tematu naszych zajęć-kontynuowała pani Lewis-
jak wiecie co roku przygotowujemy dwa spektakle. Jeden jesienny, a drugi
wiosenny. W tym pierwszym biorą udział zazwyczaj starsi uczniowie, ponieważ potrafią
trochę więcej od was i są obyci ze sceną. Wy natomiast możecie pomagać przy
dekoracjach, strojach, oświetleniu, jako asystenci aktorów, suflerzy czy zagrać
ewentualnie jako statyści w sztuce. Za to w spektaklu wiosennym macie większe
szanse na zdobycie znaczącej roli. Po pierwszym semestrze niektórzy z was będą
już „co nie co” potrafili. Jednak nie myślcie sobie, że to będzie łatwe. Należy
w to włożyć dużo pracy. Sam talent nie wystarczy. Jest również prawdopodobne,
że niektórzy z was w ogóle nie mają talentu aktorskiego. Ale za to mogą być
świetnymi reżyserami, menadżerami czy pisać niesamowite scenariusze albo
piosenki. Tak więc, na tych zajęciach dowiecie się jaki zawód związany z
aktorstwem jest wam pisany. Brian rozda wam tematy kolejnych lekcji.
Zapoznajcie się z nimi i zaczynamy pierwszą lekcję. A może najpierw, czy są
jakieś pytania?
- Kiedy są przesłuchania do sztuki jesiennej?- zapytała Jo.
- Widzę, że mamy odważną ochotniczkę- uśmiechnęła się pani
Lewis- Casting odbędzie się za 2 tygodnie. Lista, na którą możecie się wpisać
jest u Briana. Ale mam wielką prośbę. Szanujcie mój czas. Jeśli naprawdę nie
czujecie się na siłach, aby udźwignąć którąkolwiek z ról, to nie przychodźcie
na przesłuchanie. Nie chcę was zniechęcać, ale to trudna sztuka. Wielu po
pierwszej porażce rezygnuje całkowicie z aktorstwa. Jak już mówiłam to ciężka
praca. Także takie plany najlepiej odłożyć na wiosnę lub na następny rok.
- A jaka to będzie sztuka?- zapytała się Charlie.
- „Król Lear” Wiliama Shakespeare’a- odpowiedział Brian-
ktoś wie o czym jest?
Na sali zapadła cisza. Charlie kiedyś ją czytała, ale nie
może sobie teraz przypomnieć o czym była. Za to Jo znała ją doskonale. Jej
babcia była wielką fanką teatru, a zwłaszcza dzieł Shakespeare’a. Kiedy była jeszcze
dzieckiem, babcia na dobranoc czytała jej jego utwory. Wtedy jako mała
dziewczynka nie do końca rozumiała ich problematyki. Ale z wiekiem zaczęła
dostrzegać wartości i przesłania tam zawarte. W wieku 12 lat to ona zaczęła
czytać je babci. Zauważyła, że problemy tam przedstawione miały
odzwierciedlenie w życiu każdego człowieka. Dlatego Jo również zaczęła
podziwiać Shakespeare’a.
- „Nie traćmy serca w tej dotkliwej próbie,
Czując, co czujem,
czyńmy, co na dobie.
Ten z nas najstarszy
zniósł najwięcej ciosów:
My nie dożyjem
równych lat i losów”- Jo zacytowała ostatnie linijki utworu.
Wtedy cała sala odwróciła się i patrzyła na nią jakby
zrobiła coś niemożliwego. Łącznie z panią Lewis. Brian za to był pod wrażeniem.
- Słowa Edgara. Brawo panno…
- Morgan. Joanna Morgan- uśmiechnęła się Jo.
- Dziękujemy ci Joanno. Znajomość takiego utworu się ceni-
zabrała głos pani Olivia- A teraz zajmijmy się tematem lekcji. Teatr- rozrywka czy
terapia?
Brian całą lekcję przyglądał się Jo. Udzielała się najwięcej
ze wszystkich uczniów. Jej wnioski nie zawsze były zgodne z przekonaniami i
założeniami poetów, lecz również były sensowne. Ta dziewczyna na pierwszy rzut
oka wygląda na lekkomyślną i niezbyt dojrzałą. Ale jak się okazuje ma silny
charakter i jeśli wyraża swoje zdanie, to robi to z przekonaniem. Jak dorosła
osoba. Dlatego tak go zaskoczyła. Ma w sobie coś co powoduje, że chce się jej
słuchać. Tylko co? Jego rozmyślania przerywa dzwonek.
- Na następną lekcję przygotujcie własną opinię na ten
temat. Dziękuję za uwagę. Do zobaczenia- powiedziała pani Lewis.
Gdy uczniowie zaczęli wychodzić, nauczycielka poprosiła Jo,
alby chwilę została. Charlie zatrzymała się za drzwiami, aby podsłuchać rozmowę.
- A więc panno
Morgan- zaczęła pani Olivia- jest pani zainteresowana grą w jesiennym
spektaklu, tak?
- Myślę, że warto by spróbować.
- Powiem szczerze. Nie spodziewałam się takiej uczennicy w
pierwszej klasie. Masz sporo wiedzy na temat, który dzisiaj poruszaliśmy. I
bardzo mnie to cieszy. Przynajmniej Brian miał miej pracy i nie musiał was
zmuszać do mówienia. A uwierz mi tak zwykle jest- uśmiechnęła się nauczycielka-
Jeśli naprawdę chcesz starać się o rolę, będziesz musiała pracować po lekcjach.
Czy to nie za dużo jak na pierwszą klasę?
- Jak nie spróbuję, to się nie dowiem.
- W porządku. W takim razie… Brian! Będziesz pomagał Jo
przygotować się do przesłuchania.
- Oczywiście-bez namysłu odpowiada Brian.
- Będę z nim pracować?- pyta z niedowierzaniem Jo.
- Tak. Pomógł już paru uczniom. A do tego dostanie u mnie 6
jak wydusi z ciebie trochę gry aktorskiej.
- Okej. W takim razie zabieramy się do pracy- zwraca się do
dziewczyny Brian- Pójdziemy do sali teatralnej. Myślę, że tam najlepiej
poczujesz Shakespeare’a.
-„Ja się niebawem muszę wybrać w drogę,
Mój pan mię woła, odmówić
nie mogę”- wychodząc cytuje Jo.
Pani Lewis zmierzyła ją dziwnym spojrzeniem. Brian zaczął
się śmiać.
- Już przestaję- zrozumiała przesłanie nauczycielki.
Charlie widząc Briana i Jo wychodzących z sali czuje się
odrobinę zazdrosna. Też chciałaby zostać doceniona pierwszego dnia szkoły. A do
tego uwaga Briana jest dla niej bardzo ważna. Musi szybko coś wymyślić, aby
stać się ulubienicą starszego kolegi.
***
Rosalie za chwilę zacznie swoje pierwsze zajęcia z tańca
nowoczesnego.