wtorek, 25 grudnia 2012

Episode 4: Talent part I



Wtorek. 9.00. Jedni uczniowie wchodzą do klas, inni na salę treningową a pozostali przewracają się w łóżku na drugi bok. Zaczęła się szkoła.

***

Pierwsze zajęcia Jo z aktorstwa. Wchodząc do sali zauważa wolne miejsca tylko z tyłu. No nic. Trzeba będzie się skupić, żeby cokolwiek usłyszeć na końcu sali. Po chwili do klasy dołącza dziewczyna ubrana tak schludnie, skromnie, zapięta pod samą szyję, jakby szła do kościoła. Siada w ostatniej ławce zaraz obok Jo.

- Cześć. Jestem Charlie- wita się dziewczyna.

No nie wierzę. Nie dość, że siedzę w ostatniej ławce. To będę mieć koleżankę z kółka różańcowego- pomyślała Jo- Spokojnie się przywitam i może się odczepi.

- Cześć. Ja jestem Jo.
- Miło cię poznać. Masz fajną bransoletkę- chciała się przypodobać Charlie.
- Dzięki. Dostałam od mojej najlepszej przyjaciółki. Ma na imię Rose.
- Też chodzi na te zajęcia?
- Nie. Jest totalnie z innej bajki. Jej pasją jest taniec.
- Fajnie.
- Wybacz, że to mówię, ale nie wyglądasz mi na aktorkę- skrytykowała ją Jo.
- Właściwie to interesuje mnie historia sztuki. Zapisałam się do koła zainteresowań sztuką. I to Brian mi poradził zapisanie się też tutaj.
- Kto?
- Przedstawiciel naszego koła.

Pewnie jakiś nudziarz- zaśmiała się w duchu Jo. Tymczasem do sali weszła elegancka kobieta w podeszłym wieku. A za nią wysoki ciemnowłosy i ciemnooki chłopak. Kiedy zauważył Charlie posłał jej uśmiech.

- To on?- zapytała Jo.
- Tak. Jest w trzeciej klasie.
- Mniam. Przystojniak.
- Słucham?
- No co? Jest seksowny.
- Przestań.
- Nie podoba ci się?
- Ja nie interesuję się chłopcami- odpowiedziała rumieniąc się Charlie. Tak naprawdę Brian bardzo jej się podobał.

O matko! Skąd ona się wzięła- pomyślała Jo.

-Proszę o uwagę-powiedziała elegancka kobieta- Witam wszystkich. Nazywam się Olivia Lewis i prowadzę zajęcia z aktorstwa. Na początek chciałabym przedstawić wam również mojego asystenta, i dwa lata starszego od was kolegę, Briana Cartera. Brian jest bardzo dobrym reżyserem i pisarzem. I wie o aktorstwie całkiem sporo. Jest również przedstawicielem kółka zainteresowań sztuką. Jeśli ktoś chciałby do niego należeć to proszę się zgłaszać do niego osobiście.

Brian pomachał wszystkim uczniom na przywitanie i się uśmiechnął. Rozejrzał się po klasie chcąc, chociaż po twarzach, poznać nowych uczniów. Swój wzrok zatrzymał na rudowłosej dziewczynie z ostatniej ławki. Wyróżniała się spośród reszty. I to nie tylko niespotykaną i nieprzeciętną urodą, ale także dziwnym magnetyzmem, dzięki któremu chciało się ją obserwować.

Ciekawe- pomyślał.

-Wracając do tematu naszych zajęć-kontynuowała pani Lewis- jak wiecie co roku przygotowujemy dwa spektakle. Jeden jesienny, a drugi wiosenny. W tym pierwszym biorą udział zazwyczaj starsi uczniowie, ponieważ potrafią trochę więcej od was i są obyci ze sceną. Wy natomiast możecie pomagać przy dekoracjach, strojach, oświetleniu, jako asystenci aktorów, suflerzy czy zagrać ewentualnie jako statyści w sztuce. Za to w spektaklu wiosennym macie większe szanse na zdobycie znaczącej roli. Po pierwszym semestrze niektórzy z was będą już „co nie co” potrafili. Jednak nie myślcie sobie, że to będzie łatwe. Należy w to włożyć dużo pracy. Sam talent nie wystarczy. Jest również prawdopodobne, że niektórzy z was w ogóle nie mają talentu aktorskiego. Ale za to mogą być świetnymi reżyserami, menadżerami czy pisać niesamowite scenariusze albo piosenki. Tak więc, na tych zajęciach dowiecie się jaki zawód związany z aktorstwem jest wam pisany. Brian rozda wam tematy kolejnych lekcji. Zapoznajcie się z nimi i zaczynamy pierwszą lekcję. A może najpierw, czy są jakieś pytania?
- Kiedy są przesłuchania do sztuki jesiennej?- zapytała Jo.
- Widzę, że mamy odważną ochotniczkę- uśmiechnęła się pani Lewis- Casting odbędzie się za 2 tygodnie. Lista, na którą możecie się wpisać jest u Briana. Ale mam wielką prośbę. Szanujcie mój czas. Jeśli naprawdę nie czujecie się na siłach, aby udźwignąć którąkolwiek z ról, to nie przychodźcie na przesłuchanie. Nie chcę was zniechęcać, ale to trudna sztuka. Wielu po pierwszej porażce rezygnuje całkowicie z aktorstwa. Jak już mówiłam to ciężka praca. Także takie plany najlepiej odłożyć na wiosnę lub na następny rok.
- A jaka to będzie sztuka?- zapytała się Charlie.
- „Król Lear” Wiliama Shakespeare’a- odpowiedział Brian- ktoś wie o czym jest?

Na sali zapadła cisza. Charlie kiedyś ją czytała, ale nie może sobie teraz przypomnieć o czym była. Za to Jo znała ją doskonale. Jej babcia była wielką fanką teatru, a zwłaszcza dzieł Shakespeare’a. Kiedy była jeszcze dzieckiem, babcia na dobranoc czytała jej jego utwory. Wtedy jako mała dziewczynka nie do końca rozumiała ich problematyki. Ale z wiekiem zaczęła dostrzegać wartości i przesłania tam zawarte. W wieku 12 lat to ona zaczęła czytać je babci. Zauważyła, że problemy tam przedstawione miały odzwierciedlenie w życiu każdego człowieka. Dlatego Jo również zaczęła podziwiać Shakespeare’a.

- „Nie traćmy serca w tej dotkliwej próbie,
 Czując, co czujem, czyńmy, co na dobie.
 Ten z nas najstarszy zniósł najwięcej ciosów:
 My nie dożyjem równych lat i losów”- Jo zacytowała ostatnie linijki utworu.

Wtedy cała sala odwróciła się i patrzyła na nią jakby zrobiła coś niemożliwego. Łącznie z panią Lewis. Brian za to był pod wrażeniem.

- Słowa Edgara. Brawo panno…
- Morgan. Joanna Morgan- uśmiechnęła się Jo.
- Dziękujemy ci Joanno. Znajomość takiego utworu się ceni- zabrała głos pani Olivia- A teraz zajmijmy się tematem lekcji. Teatr- rozrywka czy terapia?

Brian całą lekcję przyglądał się Jo. Udzielała się najwięcej ze wszystkich uczniów. Jej wnioski nie zawsze były zgodne z przekonaniami i założeniami poetów, lecz również były sensowne. Ta dziewczyna na pierwszy rzut oka wygląda na lekkomyślną i niezbyt dojrzałą. Ale jak się okazuje ma silny charakter i jeśli wyraża swoje zdanie, to robi to z przekonaniem. Jak dorosła osoba. Dlatego tak go zaskoczyła. Ma w sobie coś co powoduje, że chce się jej słuchać. Tylko co? Jego rozmyślania przerywa dzwonek.

- Na następną lekcję przygotujcie własną opinię na ten temat. Dziękuję za uwagę. Do zobaczenia- powiedziała pani Lewis.

Gdy uczniowie zaczęli wychodzić, nauczycielka poprosiła Jo, alby chwilę została. Charlie zatrzymała się za drzwiami, aby podsłuchać rozmowę.

 - A więc panno Morgan- zaczęła pani Olivia- jest pani zainteresowana grą w jesiennym spektaklu, tak?
- Myślę, że warto by spróbować.
- Powiem szczerze. Nie spodziewałam się takiej uczennicy w pierwszej klasie. Masz sporo wiedzy na temat, który dzisiaj poruszaliśmy. I bardzo mnie to cieszy. Przynajmniej Brian miał miej pracy i nie musiał was zmuszać do mówienia. A uwierz mi tak zwykle jest- uśmiechnęła się nauczycielka- Jeśli naprawdę chcesz starać się o rolę, będziesz musiała pracować po lekcjach. Czy to nie za dużo jak na pierwszą klasę?
- Jak nie spróbuję, to się nie dowiem.
- W porządku. W takim razie… Brian! Będziesz pomagał Jo przygotować się do przesłuchania.
- Oczywiście-bez namysłu odpowiada Brian.
- Będę z nim pracować?- pyta z niedowierzaniem Jo.
- Tak. Pomógł już paru uczniom. A do tego dostanie u mnie 6 jak wydusi z ciebie trochę gry aktorskiej.
- Okej. W takim razie zabieramy się do pracy- zwraca się do dziewczyny Brian- Pójdziemy do sali teatralnej. Myślę, że tam najlepiej poczujesz Shakespeare’a.
-„Ja się niebawem muszę wybrać w drogę,
 Mój pan mię woła, odmówić nie mogę”- wychodząc cytuje Jo.

Pani Lewis zmierzyła ją dziwnym spojrzeniem. Brian zaczął się śmiać.

- Już przestaję- zrozumiała przesłanie nauczycielki.

Charlie widząc Briana i Jo wychodzących z sali czuje się odrobinę zazdrosna. Też chciałaby zostać doceniona pierwszego dnia szkoły. A do tego uwaga Briana jest dla niej bardzo ważna. Musi szybko coś wymyślić, aby stać się ulubienicą starszego kolegi.

***

Rosalie za chwilę zacznie swoje pierwsze zajęcia z tańca nowoczesnego.

wtorek, 18 grudnia 2012

Episode 3: Let’s the party started


Gdy szkolna elita przybyła na miejsce, Natalie postanowiła wznieść toast. Na swoją własną cześć oczywiście. Nie była do końca zadowolona z obecności, jak to miała w zwyczaju nazywać znajomych Jackie, ludzi gorszej kategorii. Postanowiła jednak, że ma cały rok żeby pokazać im gdzie jest ich miejsce, więc dzisiaj odpuści.

- Witam wszystkich zaproszonych. Jestem Natalie. Ale to pewnie wiecie. Chciałam powiedzieć, że cieszę się z dzisiejszego rozpoczęcia roku w naszej szkole. Jest  ona moim małym królestwem. Mam nadzieję, że nowi uczniowie bez zastrzeżeń dostosują się do tutejszych zasad i istniejącej hierarchii wśród nas. A ci starsi dalej będą kontynuować tradycję High School of Art & Design. Dziękuję za przybycie. Zdrowie.
- Zdrowie królowej!- krzyknęła April.
- Ucisz się! Oczywiście, że moje. Każdy to wie- skarciła swoją przyjaciółkę.
- Przepraszam.
- Nieważne. A teraz idź. Przygotuj strój na mój występ.
- Jasne. Już biegnę.
- A więc, życzę wszystkim udanej zabawy- zwróciła się ponownie do wszystkich gości Natalie.

Ludzie zaczęli bić brawo. Niektórzy ustawiali się w kolejce, aby choć przez chwilę porozmawiać z najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Natalie czuła się świetnie. Zapowiadał się cudowny dla niej wieczór.

***

Jackie stała przy głównych drzwiach domu. Ubrana była w zwiewną białą sukienkę, która świetnie kontrastowała z jej kruczoczarnymi włosami i ciemnymi oczami. Win dopiero teraz zauważył w tej młodej dziewczynie coś kobiecego. Czyżby go zauroczyła? Możliwe, bo zamiast słuchać przemówienia Natalie, bacznie przyglądał się Jackie, witającej swoich gości.
Dziewczyna była bardzo szczęśliwa, że przyszli jej znajomi. Nie będzie musiała siedzieć i rozmawiać o głupotach z tymi, wysoko noszącymi głowę, bogaczami. Ucieszyła się jeszcze bardziej gdy pokazał się Dean i jego ekipa.

- Hej Harvey. Dzięki, że wpadłeś.
- Nie ma za co. Narobimy tu zamieszania jakiego te snoby potrzebują.
- Mam nadzieję- z ekscytacją powiedziała Jackie-Rozgośćcie się, a ja dam wam znać, kiedy możecie rozpocząć prawdziwą imprezę.
- Jasne.

Ostatnie przybyły Jo i Rose. Joanna ubrana była w zieloną sukienkę w kwiatki. Założyła też czarne i bardzo wysokie szpilki, żeby wyglądać dojrzalej. Chce się porozglądać za starszymi i bogatymi chłopcami. Za to sukienka Rosalie była w kolorze intensywnej czerwieni, które świetnie współgrały z beżowymi szpilkami. Wyglądała odrobinę drapieżnie a zarazem subtelnie.

- Nie wydaje mi się, że dobrze w niej wyglądam- z odrobiną niepewności mówi Rose.
- Nie marudź. Ja ją wybrałam i jest świetna. Wyglądasz super- zapewnia ją przyjaciółka.
- Cześć dziewczyny. Fajnie, że jesteście- przywitała je Jackie.
- Hej. Ładny masz dom- powiedziała Jo.
- Dzięki.
- I dużo ładnie ubranych gości w tym ładnym domu- stwierdziła Rose.
- Zapraszam. Czujcie się jak u siebie. Mam nadzieję, że będziecie dobrze się bawić. Mogę wam zdradzić, że szykuję małą niespodziankę.
- Brzmi ciekawie –zainteresowała się Rose.
- Nawet bardzo- uśmiechnęła się Jo- i jeszcze raz dzięki za zaproszenie.
- Nie ma sprawy. Idę sprawdzić, co z dj’em bo nie słyszę muzyki. Na razie.

Jackie się oddala, a dziewczyny kierują się do stolika z ponczem i przekąskami.

***

Tony i Win stoją przy barze i popijają drinki. Nagle młodszy Carter zauważa lidera swojej nowej ekipy tanecznej.

- Hej Dean! Co ty tu robisz?
- Tony! Dobrze, że tu jesteś. Dostałem zaproszenie na tą imprezę. Właściwie to… cała ekipa dostała.
- Od kiedy to „Noise” przychodzi na tego typu imprezy?
- Skoro o tym mowa. Mogę cię prosić na słówko? Jest sprawa.
- Wal. Możesz mówić przy Winie.
- Wolałbym jednak na osobności- zdecydowanie mówi Dean.
Tony spojrzał na Wina.
- Nie powiesz mi chyba, że zostawisz kumpla dla jakiegoś podrzędnego tancerzyka?- w tonie Wina wyczuć można odrobinę złości.
- Sam jesteś podrzędnym tancerzykiem, kołku!- odwarknął Dean.
- Dajcie spokój. Win zaraz wrócę. Mów stary co się dzieje?- Powiedział Tony do Deana, oddalając się od przyjaciela.

Podczas gdy członkowie grupy wprowadzali Tony’ego w szczegóły dzisiejszego występu, Win postanowił poszukać sobie jakieś dziewczyny do towarzystwa. A w jego przypadku to nie będzie trudne. Bo, która nie chciałaby z nim spędzić czasu,chociaż porozmawiać. Tak więc, podchodzi do grupki dziewczyn.

- Witam piękne panie. Która z was chce przeżyć przygodę życia?

***

W tym samym czasie Natalie realizuje plan jak być w centrum uwagi. Dlatego zaprezentuje dziś specjalny występ. Zatańczy rumbę ze swoim włoskim partnerem Stefano, z którym tańczy od dwóch lat. Chce się wykazać przed Winem jak i przed resztą szkoły. Uwielbia jak wszyscy ją podziwiają. Do tego wybrała krótką, czerwoną, obcisłą sukienkę, żeby podkreślić swoją figurę i wyróżniać się wśród gości.

- April! Gdzie jesteś?
- Już jestem. Czego potrzebujesz?
- Przygotuj miejsce do mojego występu i włącz odpowiednią muzykę.
- Już się robi.

Natalie jest przekonana, że ten wieczór będzie należał do niej. Trzy głębokie oddechy i rusza na parkiet.

***

W tle rozlegają się dźwięki „Wonderful Life” zespołu Black . Wszyscy goście kierują wzrok na schodzącą po schodach Natalie. April zapowiada występ:

- Panie i panowie! Przed wami najwspanialszy taniec jaki przyszło wam obejrzeć w wykonaniu naszej Natalie i Stefano.

Stefano tanecznym krokiem podchodzi do swojej partnerki. Zaczynają tańczyć. Ich ciała świetnie ze sobą współgrają i czują rytm muzyki. Para pokazuje trudne kroki, świetne kombinacje i ciekawe figury. Rozlegają się liczne brawa. Rose obserwuje ich jak zaczarowana.

- Są niewyobrażalnie utalentowani- stwierdza. Bardzo chciałaby tak wyglądać i uwodzić w tańcu jak Natalie.
Za to Jackie ogląda takie występy na większości imprez, organizowanych wspólnie przez ich rodziców. I ma ich już szczerze dosyć. Ciężko jest zawsze być w cieniu Natalie, słuchać rozmów oraz pochwał tylko na jej temat. Dlatego skinieniem głowy daje znać Deanowi, że mogą zaczynać.

- Hej ludzie zaczynamy- zwraca się do tancerzy Harvey.

 Do konsoli dobiera się dj ekipy i zapodaje całkiem inne rytmy. Gdy „Noise” słyszy „Beggin’” Madcona rusza do boju.

- Co się dzieje?!-Natalie i Stefano są zdezorientowani. Zostają dosłownie zdmuchnięci z parkietu.
Dean rozpoczyna przedstawienie. Wszyscy b-boy’ie dołączają do niego i prezentują nieziemski układ. Jeśli pokaz rumby był niesamowity, to „Noise” przebija to stukrotnie. Rose obserwując ten występ szybko zapomina o Natalie i Stefano. Wszyscy inni również. Są pod wrażeniem i skandują nazwę zespołu. Widzowie upominają się o jeszcze jeden pokaz.

- Tak! Pokażcie jak to się robi!- wykrzykuje Jackie.
- Czyli to twoja sprawka!- mówi zdenerwowana Natalie odciągając młodszą koleżankę na stronę.
- Daj spokój przecież nie zabronię nikomu tańczyć. Zauważ, że goście świetnie się bawią. Tylko po prostu pierwszy raz nie dzięki tobie, lecz dzięki mnie- z dumą powiedziała Jackie i dołączyła do reszty widzów.

Dj postanawia zaspokoić potrzeby gości i puszcza „Look At Me Now” Chrisa Browna. Jak mówi tytuł, wszyscy patrzą tylko na ekipę Deana.
Rose słysząc jeden z ulubionych utworów pragnie wyskoczyć  na parkiet. Nikt nigdy nie widział jak tańczy, bo robi to tylko sama dla siebie. W domu, przed lustrem, jak nikt nie patrzy. A tu? Wśród tylu ludzi? Nie ma mowy. Więc tylko uśmiecha się i bije brawo razem z resztą gości.
Lecz w pewnym momencie zauważa tego samego chłopaka co dziś rano. On też należy do ekipy. A do tego jest niesamowitym tancerzem.  Zaczyna coraz bardziej interesować Rose. Ale co z tego. On pewnie nawet nie wie o jej istnieniu, a ona nie zrobi nic, żeby ją zauważył. Z resztą, widać jak wiele ma fanek i z pewnością więcej mu nie potrzeba.

***

Gdy „Noise” kończy występ, Dean postanawia coś powiedzieć.

środa, 12 grudnia 2012

Episode 2: Meet Steven Shane



Apel na sali gimnastycznej był chyba najnudniejszym jaki kiedykolwiek został wygłoszony w historii tej szkoły. Dlatego część uczniów ucięła sobie drzemkę, inni rozmawiali, jeszcze inni rozglądali się za nowymi, kolejni tworzyli śmieszne karykatury nauczycieli. Tylko niewielka grupa była w stanie wysłuchać tego co ma do powiedzenia dyrektor i rada nauczycieli. Ożywienie nastąpiło dopiero, gdy na podium pojawił się nowy, młody nauczyciel.

- Witam wszystkich. Nazywam się Steven Shane. Jestem nowym psychologiem szkolnym. Wiem, że wielu was nie słucha tego co mam do powiedzenia- wskazując na dwóch drzemiących chłopców- bo przecież spanie jest ważniejsze. Życzmy im kolorowych snów.

Na sali rozległy się ciche śmiechy.

- Fajnie jest też porysować. Kolego z trzeciego rzędu! Tak, ty. Świetny rysunek.  Ja bym dorysował jeszcze fajkę i portret pana dyrektora gotowy.

Teraz wszyscy uczniowie wybuchli śmiechem. Nauczyciele i dyrektor wyglądali na nieco zdezorientowanych.

- Nie przedłużając, tym którzy się mają tak wspaniałego hobby jak koledzy, chcę powiedzieć, że organizuję zajęcia pozalekcyjne dla każdego. Pierwsze odbywają się w najbliższy piątek. Na nich będziemy rozmawiać.. hmm… o was! Jeśli macie jakąś sprawę to zapraszam. Dzisiaj przy wyjściu z sali dostaniecie ulotkę, na której rozpisany jest plan i sposób prowadzenia zajęć, a także mój e-mail, gdy komuś lepiej idzie pisanie niż mówienie. Dzięki i mam nadzieję do zobaczenia.

Rozległy się brawa. Dlaczego? Nowy nauczyciel zyskał uwagę uczniów mówiąc do nich prostym i ciekawym językiem. Wiedział, że chcąc dotrzeć do młodzieży, musi na chwilę stać się jednym z nich.

***

Po opuszczeniu sali Natalie i April podziwiają nowego nauczyciela.

- Przystojny!- z ekscytacją wykrzykuje April.
- I to nieziemsko. Chyba pójdę na jego zajęcia.
- Natalie, a nie miałaś się zająć Winem?
- Ach, tak.
- W takim razie ja zaklepuję nauczyciela.
- Skąd wiesz, że jest wolny i mu się spodobasz?
- Nie może być inaczej. Znasz dziewczynę ładniejszą ode mnie?
- Słucham?- z oburzeniem mówi Natalie.
- Inaczej. Ładniejszą od ciebie i ode mnie?
- Masz szczęście, że się poprawiłaś. No takiej wspaniałej jak ja to nie znam.
- Sama widzisz. Tylko muszę wymyślić sobie jakiś problem, żeby pan Shane mógł go ze mną rozwiązać. Jakieś pomysły?
- Zapomniałaś, że ja nie jestem od myślenia. A z resztą, Win właśnie idzie. Buziaczki. Widzimy się dzisiaj u mnie o 18.
- O 18?
- Pomożesz mi się przygotować na imprezę u Jackie. Ta mała zrobi wszystko żeby mi się przypodobać.

Natalie podchodzi do Wina i Tony’ego.

- Hej chłopaki, co robicie dzisiaj wieczorem?
- Witaj piękna. Pewnie wybierzemy się do jakiegoś klubu, no nie stary?
- Yymm… taa.- bez entuzjazmu odpowiada Tony.
- Szkoda, bo jest impreza o 20 u Jackie i chciałam was zaprosić. Przewiduję specjalne atrakcje, jeśli wiesz co mam na myśli.
- W takim razie może wpadniemy.- Win poczuł się zaintrygowany.
- Okej w takim razie, do zobaczenia.
- Do zobaczenia.

Natalie się oddala.

- Leci na mnie.- mówi Win z szyderczym uśmiechem na ustach.
- To widać. Jest odpychająco nachalna. Masz zamiar coś z tym zrobić?
- Zupełnie nic. Nie będę się opierał działaniom takiej laski.
- Ha ha, stary jesteś jak.. jak..
- Jak Windsor Chambers?
- Dokładnie. Jesteś sobą w stu procentach.
- Kiedy to w końcu pojmiesz? Dziewczyny dzielą się na trzy grupy: te, które same wpadają w ręce, te których być ręką nie dotknął i te, które chcesz poprosić o rękę.

W tym momencie Tony zauważa pewną dziewczynę. Idzie pod rękę z rudowłosą koleżanką a w drugiej trzyma ulotkę na zajęcia pana Shane’a. Jej długie, kręcone blond włosy delikatnie opadają na policzki. A brązowe oczy mają tak intensywny kolor, że wydają się być czarne. Obie się śmieją. Uśmiech nieznajomej jest szczery i naturalny, a zarazem subtelny i delikatny.

- Stary? Czy ty w ogóle mnie słuchasz?
- Co? Tak. Myślałeś może żeby zapisać się na te zajęcia do tego nowego gościa, pana Shane’a?
- Tak, pewnie. I może jeszcze do kółka różańcowego, co? Tony skąd ci to przyszło do głowy?
- Tak sobie pomyślałem, że…
- Nie myśl tyle, bo się zmęczysz. Chodź. Zapraszam do mnie na piwo.
- Masz rację. Co ja wygaduję. Idziemy.

***

-Hej! Spójrz co kupiłam. Koszulkę i czapkę z logo szkoły.- z ekscytacją mówi Rose.
- A gdzie twoje podręczniki?
- Jo! Daj spokój mamy na to czas.
- Nie, nie mamy. Potem będzie je ciężko dostać, więc trzeba je kupić teraz. A właśnie teraz miałyśmy być gdzie indziej.
- Niby gdzie?
- Pomyśl. Rozmawiałyśmy o tym rano.
- O matko! Parada. Zapomniałam na śmierć. Przepraszam! Ale jestem taka podekscytowana i wszystkiego ciekawa. Jeszcze raz przepraszam!
- Już. Nie przepraszaj sto razy. Trzymaj.
- Po co mi ta torba?
- To twoje podręczniki głuptasie. Wiedziałam, że ich nie kupisz.
Rose rzuca się Jo na szyję.
- Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie. I jak ty ze mną wytrzymasz?
- Wytrzymuję już 12 lat, więc 4 lata liceum przeżyję spokojnie.

Obie zaczynają się śmiać. Po chwili podchodzi do nich niska, ładna dziewczyna o kruczoczarnych włosach i brązowych oczach.

- Hej jestem Jackie. Będziemy razem chodzić na zajęcia z rysunku.
- Cześć. Jestem Rose, a to Jo.
- Cześć.- z uśmiechem wita ją Jo.
- Chciałam was zaprosić na imprezę. Dzisiaj u mnie o 20 na Berger Street 6. Z okazji rozpoczęcia roku. Wpadniecie?
- Nie mów, że zapraszasz całą szkołę?- ze zdziwieniem pyta Jo.
- Nie. Natalie, nasza szkolna gwiazda, mnie o to poprosiła. Przychodzi w większości szkolna elita. Ale chcę zaprosić też paru moich znajomych. A wy będziecie ze mną w klasie, więc też macie zaproszenie.
- Super. Zapowiada się fajnie, prawda Rose?
- Jak wygląda ta Natalie?- pyta Rose.
- yyy..chwilę temu tu była. O, tam jest!- Jackie wskazała palcem na dziewczynę, która wyglądała jak top modelka.
- Łał! Jest naprawdę ładna.- stwierdziła Jo.

Jednak uwagę Rose przykuło coś innego. Stojący obok Natalie, wysoki, ciemnowłosy chłopak o zielonych oczach. Udawał, że interesuje go to, co szkolna piękność mówi do niego i jego kolegi, lecz jego mowa ciała pokazywała, że chce jak najszybciej stamtąd iść. W tej sytuacji wydał się Rose bardzo intrygujący, bo co to za chłopak którego nie obchodzi najładniejsza dziewczyna w szkole.

- Tak, zdecydowanie.- zgodziła się Rose.-Ale czemu organizuje imprezę u ciebie?
-Firma moich rodziców chce dostać kontrakt z firmą rodziców Natalie, a ona to wykorzystuje. Ale taki już jest ten świat. Z czasem się przyzwyczaicie. Muszę już lecieć. Do zobaczenia wieczorem.
- Tak do zobaczenia. Dzięki za zaproszenie.- pożegnała ją Jo.- Coraz bardziej mi się ta szkoła zaczyna podobać.
- Mi też.- z uśmiechem  mówi Rose i bierze Jo pod rękę.-Chodź, idziemy na tą paradę.
- O tak! A co tam masz? W kieszeni.
- A! Zapomniałabym. Wzięłam te ulotki na zajęcia pana Shane’a. Wydał się w porządku i może być fajnie. Co ty na to?
- Rozumiem.- powiedziała Jo z poważną miną.
- Co rozumiesz?
- Masz ze sobą problem. Czy zechciałabyś o tym porozmawiać? Możesz powiedzieć wszystko pani Cichy Doktor. Nic nikomu nie powiem.
Spojrzały na siebie i obie wybuchły śmiechem.
- Wariatka. Pani Cichy Doktor. Skąd to wzięłaś?
- Tak mi przyszło do głowy.
- Ale zagrałaś to niesamowicie. Mówiłam, że się do tego nadajesz. Dobrze, że ci kazałam się zapisać na zajęcia z aktorstwa.
- Już się nie wymądrzaj. Chodź.

***

Charlie czuje się niepewnie w nowej szkole.

wtorek, 4 grudnia 2012

Episode 1: The beggining



Pierwszy dzień szkoły to jedno z najważniejszych wydarzeń dla uczniów High School of Art & Design. Zwłaszcza dla nowych, którzy chcą się dobrze zaprezentować i wkupić w łaski starszych kolegów. Rose i Jo od tygodnia nie rozmawiają o niczym innym tylko o szkole, zajęciach i nowych znajomościach.
- Pośpiesz się!
- Jo, daj spokój. Czy naprawdę musimy być tam godzinę wcześniej?
- Tak. Jako pierwsze zapiszemy się na zajęcia i będziemy mogły obejrzeć paradę.
- Po co?
- Po co, po co?!Żeby wczuć się w klimat liceum. Idziemy!

* * *

Tymczasem Natalie i April mają pełne ręce roboty. Dlaczego? Bo kto jak nie one pokaże nowym, że tutaj liczą się pieniądze, uroda i sława.
- Czy ktoś w ogóle zdaje sobie sprawę jak ciężko być najpopularniejszą dziewczyną w szkole? Muszę zadbać o wszystko. Miejsca na stołówce, w bibliotece, w klasie, kluby i restauracje do których może chodzić tylko elita. A do tego zadbać żeby stypendyści nie mieszali się z nami.
- Z nami?
- Tak April. NAMI. Bogatymi, utalentowanymi, sławnymi… Po prostu lepszymi od innych. Każdy powinien znać swoje miejsce. A jeśli komuś zdarzy się o tym zapomnieć. Oto jestem, zwarta i gotowa, aby mu o tym przypomnieć.
- Jesteś wspaniała Natalie!
- Wiem. A teraz rusz się po mój żakiet. Wychodzimy. Selekcję czas zacząć!

* * *

Prywatny samolot właśnie wylądował na lotnisku w Nowym Jorku. Wysiada z niego młody i nieziemsko przystojny, młody mężczyzna.
- Witamy panie Chambers. Samochód już na pana czeka. Jak minął lot?
- W porządku Danielu, dziękuję.
- Jedziemy prosto do szkoły, czy do apartamentu?
- Szkoła. Jestem żądny wiedzy.
- Oczywiście.
-Masz mój telefon? Muszę zadzwonić do Tony’ego i powiedzieć, że już jestem.
- Już go powiadomiłem i czeka na pana w szkole.
- Jesteś niezastąpiony. Przypomnij mi, abym dał Ci podwyżkę.

* * *

Bracia Carter czekają na rozpoczęcie zapisów na głównym placu szkoły. Jak zwykle zaczynają się sprzeczać, kto wybrał lepsze przedmioty.
-Powinieneś zapisać się na aktorstwo. To właśnie jest sztuka, a nie te twoje, dziwaczne wyginanie się do muzyki. Nie wspominając o tych bazgrołach na murach i budynkach.
- O przepraszam, że nie jestem taki wspaniały jak ty, panie Shakespeare. Ale po prostu Romek i Julka to nie dla mnie.
- Romeo i Julia kretynie!
- Nieważne.
- Ważne! Jak to możliwe, że matka kocha nas obu?
- Wybacz, nie chciałem ci tego mówić, ale mnie kocha bardziej niż ciebie.
- Dupek.
Nadchodzi Win.
- Widzę, że nic się nie zmieniło od kiedy wyjechałem. Carterowie jak zawsze miło zaczynają dzień.
- Win! Siema stary. Chodź. Zostawmy Briana z jego specjalnym światem, a nasz zabierzmy i poszerzmy o nowe horyzonty. Wiesz co mam na myśli.
- To samo przyszło mi do głowy. Tony jak ty dobrze mnie znasz.
- Otaczają mnie sami kretyni.

* * *

- Dean! Wstawaj! Spóźnisz się na zapisy.